Od redaktora
– Wychodzimy z jaskini niemocy. Polska nie straci w tym roku żadnych pieniędzy z Unii na inwestycje infrastrukturalne – zakomunikował ostatnio minister transportu, Jerzy Polaczek. Podobne deklaracje można przeczytać w wywiadzie z Januszem Mikułą, podsekretarzem stanu w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego, zamieszczonym w tym wydaniu. Zapewnia on, że uproszczenie procedur sprawiło, iż w tym roku do beneficjentów sektora środowiska Funduszu Spójności trafi blisko 200 mln euro, a w przyszłym roku trzy razy tyle. Ze strony beneficjentów słychać, że problemy mogą się zacząć w kolejnych latach, kiedy skumulują się środki za lata 2004-2006 oraz fundusze z nowej perspektywy finansowej, m.in. z Programu Operacyjnego „Infrastruktura i Środowisko”. Problemem może być to, że w ubiegłych latach sporządzonych było niewiele projektów. Bo przygotowanie inwestycji trwa latami, a gdy jeszcze trafi się na potrzebę zmiany planów zagospodarowania przestrzennego, okres ten niebezpiecznie się przedłuża.
Miejmy nadzieję, że te działania to nie jednorazowy zryw, a zapowiedź stałego procesu upraszczania procedur. Służą temu m.in. zmiany w zamówieniach publicznych. Te wprowadzone już w tym roku spowodowały, wg Urzędu Zamówień Publicznych, ukrócenie pieniactwa procesowego, tak często wskazywanego jako powód „ślimaczących” się inwestycji. Od czasu, gdy ustawa „zagrała”, liczba protestów i odwołań zmalała średnio o połowę w stosunku do roku ubiegłego. By było jeszcze łatwiej, czeka nas kolejna nowelizacja, która ma uprościć system zamówień publicznych. Proponuje się podniesienie podstawowego progu, od którego powstaje obowiązek stosowania procedur zamówień publicznych – z 6 tys. do 14 tys. euro. Proponowane jest także podniesienie progu, poniżej którego stosowana będzie procedura uproszczona.
Jeśli zmiany dojdą do skutku, czeka nas też profesjonalizacja arbitrażu. W miejsce niezawodowych arbitrów, którzy uczestniczą w procesach odwoławczych, powstanie nowy podmiot – Krajowa Izba Odwoławcza, licząca nie więcej niż 100 członków, prawników z kilkuletnim doświadczeniem zawodowym.
Tak więc nie pozostaje nic innego jak ogłaszać przetargi i budować, budować, budować. Byle pieniędzy starczyło, bo wykonawcy żądają coraz więcej – nawet do 100% więcej niż w kosztorysach inwestorskich. Widać to szczególnie w projektach wodno-ściekowych. O to, jak temu zaradzić, pytamy też ministra Mikułę we wspomnianym wcześniej wywiadzie.
Tomasz Szymkowiak
Dyrektor-redaktor naczelny wydawnictw
Miejmy nadzieję, że te działania to nie jednorazowy zryw, a zapowiedź stałego procesu upraszczania procedur. Służą temu m.in. zmiany w zamówieniach publicznych. Te wprowadzone już w tym roku spowodowały, wg Urzędu Zamówień Publicznych, ukrócenie pieniactwa procesowego, tak często wskazywanego jako powód „ślimaczących” się inwestycji. Od czasu, gdy ustawa „zagrała”, liczba protestów i odwołań zmalała średnio o połowę w stosunku do roku ubiegłego. By było jeszcze łatwiej, czeka nas kolejna nowelizacja, która ma uprościć system zamówień publicznych. Proponuje się podniesienie podstawowego progu, od którego powstaje obowiązek stosowania procedur zamówień publicznych – z 6 tys. do 14 tys. euro. Proponowane jest także podniesienie progu, poniżej którego stosowana będzie procedura uproszczona.
Jeśli zmiany dojdą do skutku, czeka nas też profesjonalizacja arbitrażu. W miejsce niezawodowych arbitrów, którzy uczestniczą w procesach odwoławczych, powstanie nowy podmiot – Krajowa Izba Odwoławcza, licząca nie więcej niż 100 członków, prawników z kilkuletnim doświadczeniem zawodowym.
Tak więc nie pozostaje nic innego jak ogłaszać przetargi i budować, budować, budować. Byle pieniędzy starczyło, bo wykonawcy żądają coraz więcej – nawet do 100% więcej niż w kosztorysach inwestorskich. Widać to szczególnie w projektach wodno-ściekowych. O to, jak temu zaradzić, pytamy też ministra Mikułę we wspomnianym wcześniej wywiadzie.
Tomasz Szymkowiak
Dyrektor-redaktor naczelny wydawnictw