Spółdzielnia mieszkaniowa w jednym z wielkopolskich miast zwróciła się do miejscowego przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjnego o to, aby w związku ze zmianą zasad ustalania taryf ustanowiono dla mieszkańców spółdzielni nową grupę taryfową – z odrębnymi stawkami i cenami za wodę oraz ścieki. W stosownym piśmie zarząd spółdzielni wyliczył, że spółdzielcy ponoszą dodatkowe koszty związane z zaopatrzeniem w wodę i odprowadzaniem ścieków. Są to koszty zakupu i legalizacji wodomierzy mieszkaniowych oraz ich odczytów. Z kalkulacji wynikało, że przy cenie nieco ponad 6 zł za 1 m3 wody i ścieków dodatkowo płacą oni ponad złotówkę. Spółdzielcy to niemal jedna trzecia mieszkańców w zwartej i intensywnej zabudowie, dla której jednostkowe koszty inwestycji związanych z wyposażeniem terenu w sieci wodociągowej są zdecydowanie mniejsze niż w rejonach z rozproszoną zabudową jednorodzinną. Ponadto spółdzielnię płacącą regularnie i bez zaległości należałoby traktować jako swego rodzaju klienta hurtowego, dla którego uzasadnione byłyby handlowe upusty. W przeglądzie prasy w tym numerze omawiany jest artykuł, który ukazał się w czasopiśmie „Wspólnota mieszkaniowa”. W tekście zwraca się uwagę na to, że na osiedlach z budynkami wielorodzinnymi, zasilanymi z lokalnej hydroforni, usytuowane za hydrofornią lokalne sieci wodociągowe doprowadzające wodę do poszczególnych budynków, nie należą do przedsiębiorstwa. Ich koszty eksploatacji nie są uznawane za koszty zbiorowego zaopatrzenia w wodę. Pokrywają je mieszkańcy budynków (w tym właściciele lokali należący do wspólnoty mieszkaniowej), faktycznie płacąc za wodę więcej niż inni odbiorcy w mieście, a szczególnie ci z budynków jednorodzinnych. Jest to przykład innych dodatkowych kosztów ponoszonych przez odbiorców, którzy mieszkają w zabudowie wielorodzinnej. Jeżeli bierze się pod uwagę zasady ekonomii, a także sprawiedliwości społecznej, nie sposób odmówić racji zarówno zarządowi spółdzielni, jak i autorce omawianego artykułu. Trzeba też zauważyć, że dzięki zamontowanym w lokalach wodomierzom zużycie wody znacznie się zmniejsza. Oszczędza się cenne zasoby wód, za co powinno uzyskiwać się dodatkową premię. Jednak zgodnie z przepisami ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków – zarówno koszty związane z wodomierzami, jak i te związane z lokalną siecią przewodów, należy przypisać bezpośrednio tym odbiorcom, którzy z nich korzystają, czyli spółdzielcom albo w drugim przypadku użytkownikom lub właścicielom lokali w budynkach wielorodzinnych. I nawet wtedy, gdyby przedsiębiorstwo chciało wyodrębnić grupę taryfową, nie byłoby niemożliwe dokonanie tego zgodnie z przepisami ustawy. Autorka omawianego w przeglądzie prasy artykułu zatytułowała go „Dziurawa ustawa”. Zarówno jej krytyczne uwagi, jak i protest spółdzielców odnotowuję z uwagą. Mają one zapewne znacznie większą polityczną wagę od licznych krytycznych artykułów dotyczących wspomnianej wcześniej ustawy, które publikowano w „Wodociągach – Kanalizacji” i w „Przeglądzie Komunalnym”. Przepisy prawa ustanawiają politycy, którzy liczą się przede wszystkim z głosami wyborców. A wyborców z budynków wielorodzinnych, a w szczególności członków spółdzielni mieszkaniowych, nie powinni lekceważyć. Mam nadzieję, że ich protesty zmobilizują posłów i senatorów do pracy nad solidnym załataniem wielu innych dziur w przepisach ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków.
Henryk Bylka
Redaktor prowadzący