Od redaktora
W tegoroczne walentynki Rada Nadzorcza Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji we Włocławku odwołała Stefana Wiśniewskiego ze stanowiska prezesa. Firma ta wcześniej zafundowała mieszkańcom miasta podwyżkę cen wody o kilka procent, a ścieków o ponad 20%. Po tej decyzji prezydent, Andrzej Pałucki, zmienił skład Rady Nadzorczej. Nowa RN negatywnie oceniła wprowadzone podwyżki i odwołała prezesa. Oficjalnym powodem dymisji była „utrata zaufania” do jego osoby.
Wycinek z „Gazety Pomorskiej” z 15 lutego 2007 r. z tą informacją przysłał do redakcji jeden z naszych czytelników tuż przed wakacjami. Pytał, co o tym sądzimy. Prezydent weryfikował wniosek znacznie wcześniej. Gdyby chciał zapobiec podwyżkom, to mógł wynająć nowych członków Rady, poprosić o ocenę wniosku i uznać, że jest bezzasadny. Jednak wniosek zweryfikował pozytywnie, bo inaczej taryfy nie mogłyby wejść w życie. Jeśli przedsiębiorstwo zawyżyłoby ceny lub stawki opłat już zatwierdzone lub zweryfikowane przez wójta, to zgodnie z art. 29 ust.1 i 2 prezydent mógłby wymierzyć mu i jego prezesowi wysokie kary pieniężne, odzyskując do budżetu, w tym przypadku chyba w całości, niesłusznie pobrane opłaty.
Sądzę, że prezydent jest sprytny, ale nie do końca. Choć jego manewr nie pogorszył sytuacji finansowej spółki wodociągowej, on zrealizował własne cele personalne, to mimochodem okazało się, iż prezydent nieudolnie zweryfikował wniosek taryfowy. Opisany incydent potwierdza, że jeżeli wójt, burmistrz lub prezydent zechce, to nie przedsiębiorstwo, ale on faktycznie ustanawia taryfy na wodę i ścieki.
Szefowie firm wodociągowych, którzy niebawem przystąpią do przygotowywania wniosków taryfowych, doskonale znają swoje miejsce w szeregu. Dlatego rozpoczynają zwykle od ustalenia z gminną władzą, czy i o ile mogą zmienić obowiązujące stawki i ceny. Gminy, choć już od ponad pięciu lat pełnią funkcję regulatora przedsiębiorstw wodociągowo-kanalizacyjnych, nie prowadzą analiz porównawczych poziomu kosztów regulowanych przedsiębiorstw, nie interesują ich wskaźniki charakteryzujące poziom usług, nie starają się dowiedzieć, jaki poziom kosztów przy określonym poziomie jakości usług można uznać za optymalny. W obowiązujących uwarunkowaniach prawnych ekonomia nie ma szans w starciu z polityką.
W tym numerze dominuje tematyka „osadowa”. Polecam cały szereg artykułów o problemach związanych z zagospodarowaniem osadów ściekowych. Zarówno tych ogólnych, analizujących stan aktualnych uwarunkowań prawno-finansowych i rozwiązań organizacyjnych, jak i szczegółowych, dotyczących zagadnień technologicznych, ważnych w procesie eksploatacji, a także w projektowaniu instalacji do utylizacji osadów. Raport tym razem dotyczy komór fermentacyjnych oraz zbiorników biogazu.
Systemowe rozwiązanie problemów gospodarki osadami będzie wymagało inwestycji w wielu przedsiębiorstwach wodociągowo-kanalizacyjnych. Potrzebne będą środki na inwestycje, nowe obiekty zwiększą koszty. To spowoduje konieczność podwyżek opłat za dostarczane ścieki. We Włocławku podwyżki, które skończyły się odwołaniem prezesa, uzasadniano m.in. koniecznością spłat kredytu zaciągniętego na modernizację oczyszczalni ścieków.
Wycinek z „Gazety Pomorskiej” z 15 lutego 2007 r. z tą informacją przysłał do redakcji jeden z naszych czytelników tuż przed wakacjami. Pytał, co o tym sądzimy. Prezydent weryfikował wniosek znacznie wcześniej. Gdyby chciał zapobiec podwyżkom, to mógł wynająć nowych członków Rady, poprosić o ocenę wniosku i uznać, że jest bezzasadny. Jednak wniosek zweryfikował pozytywnie, bo inaczej taryfy nie mogłyby wejść w życie. Jeśli przedsiębiorstwo zawyżyłoby ceny lub stawki opłat już zatwierdzone lub zweryfikowane przez wójta, to zgodnie z art. 29 ust.1 i 2 prezydent mógłby wymierzyć mu i jego prezesowi wysokie kary pieniężne, odzyskując do budżetu, w tym przypadku chyba w całości, niesłusznie pobrane opłaty.
Sądzę, że prezydent jest sprytny, ale nie do końca. Choć jego manewr nie pogorszył sytuacji finansowej spółki wodociągowej, on zrealizował własne cele personalne, to mimochodem okazało się, iż prezydent nieudolnie zweryfikował wniosek taryfowy. Opisany incydent potwierdza, że jeżeli wójt, burmistrz lub prezydent zechce, to nie przedsiębiorstwo, ale on faktycznie ustanawia taryfy na wodę i ścieki.
Szefowie firm wodociągowych, którzy niebawem przystąpią do przygotowywania wniosków taryfowych, doskonale znają swoje miejsce w szeregu. Dlatego rozpoczynają zwykle od ustalenia z gminną władzą, czy i o ile mogą zmienić obowiązujące stawki i ceny. Gminy, choć już od ponad pięciu lat pełnią funkcję regulatora przedsiębiorstw wodociągowo-kanalizacyjnych, nie prowadzą analiz porównawczych poziomu kosztów regulowanych przedsiębiorstw, nie interesują ich wskaźniki charakteryzujące poziom usług, nie starają się dowiedzieć, jaki poziom kosztów przy określonym poziomie jakości usług można uznać za optymalny. W obowiązujących uwarunkowaniach prawnych ekonomia nie ma szans w starciu z polityką.
W tym numerze dominuje tematyka „osadowa”. Polecam cały szereg artykułów o problemach związanych z zagospodarowaniem osadów ściekowych. Zarówno tych ogólnych, analizujących stan aktualnych uwarunkowań prawno-finansowych i rozwiązań organizacyjnych, jak i szczegółowych, dotyczących zagadnień technologicznych, ważnych w procesie eksploatacji, a także w projektowaniu instalacji do utylizacji osadów. Raport tym razem dotyczy komór fermentacyjnych oraz zbiorników biogazu.
Systemowe rozwiązanie problemów gospodarki osadami będzie wymagało inwestycji w wielu przedsiębiorstwach wodociągowo-kanalizacyjnych. Potrzebne będą środki na inwestycje, nowe obiekty zwiększą koszty. To spowoduje konieczność podwyżek opłat za dostarczane ścieki. We Włocławku podwyżki, które skończyły się odwołaniem prezesa, uzasadniano m.in. koniecznością spłat kredytu zaciągniętego na modernizację oczyszczalni ścieków.
Henryk Bylka