Od redaktora
W jakich warunkach, budując sieć kanalizacyjną, należy stosować rury kamionkowe, betonowe, a kiedy najlepsze będą rury żeliwne? W jakich sytuacjach decyzyjnych winno się w projektowaniu oczyszczalni ścieków preferować reaktory biologiczne ATS, a w jakich stosować klasyczne złoża biologiczne? Czy sensownym jest poświęcanie uwagi i wykładanie pieniędzy po to, aby poprawić jakość analiz wykonywanych w laboratoriach przedsiębiorstw wodociągowo-kanalizacyjnych? Czy trzeba i czy warto przekształcać w spółkę prawa handlowego zakład budżetowy eksploatujący urządzenia wodociągowe i kanalizacyjne? Czy warto takiej spółce przekazać na własność eksploatowane urządzenia wodociągowo-kanalizacyjne? A w końcu, czy i dlaczego czytelnicy tego numeru mają się interesować potencjalnymi odpowiedziami na te właśnie pytania?
Nowy rok to okazja do składania życzeń. Życzylibyśmy sobie, aby nasi czytelnicy poszukiwali odpowiedzi na sformułowane wcześniej pytania. Wtedy zapewne wcześniej czy później trafiłby do nich ten pierwszy w nowym roku numer. Zapotrzebowanie na informacje pozostaje w ścisłym związku z efektami uzyskiwanymi w wyniku ich pozyskania. Uczniom i studentom różnego rodzaju studiów i kursów dokształcających wiedza pomaga zaliczyć przedmiot, zdać egzamin, zdobyć dyplom, uzyskać certyfikat. Jakie efekty z doskonalenia wiedzy mogą uzyskać osoby, które na co dzień zajmują się projektowaniem i eksploatacją urządzeń wodociągowo-kanalizacyjnych, a ogólniej – pracują w branży?
W obowiązujących uwarunkowaniach organizacyjno-prawnych nie opłaci się im inwestować czasu w doskonalenie wiedzy. Potencjalnie większe umiejętności, związane z poszerzeniem horyzontów poznawczych przez techników bądź inżynierów w przedsiębiorstwach wodociągowo-kanalizacyjnych, nie rokują im wymiernych dla nich efektów, polegających na uzyskaniu szybkich awansów i dodatkowych przychodów proporcjonalnych do włożonego wysiłku. Nie rokują, bo generowany podwyższonymi kwalifikacjami potencjalny zysk nie jest uzyskiwany w wyniku wprowadzenia nowych technik i technologii, ale w efekcie gabinetowych ustaleń zarządów przedsiębiorstw z organami władz gminnych, stanowionych przed przystąpieniem do opracowywania kierowanego do tych władz nowego wniosku taryfowego. Klient firmy wodociągowej, odbiorca usług, może wnioskować o podłączenie się do istniejącej sieci, podpisać umowę, ale nie ma szans na skuteczną krytykę polityki taryfowej albo inwestycyjnej, przedsiębiorstwa i jego regulatora – gminy.
W nowym roku życzyłbym odbiorcom usług wodociągowo-kanalizacyjnych gruntownych zmian istniejących uwarunkowań organizacyjno-prawnych przedsiębiorstw wodociągowo-kanalizacyjnych. Tylko takie zmiany mogą spowodować, że przedsiębiorstwu będzie opłacało się obniżać koszty po to, by co najmniej 70% tej obniżki trafiło do kieszeni jego pracowników – tych, którzy obniżkę spowodowali. Pozornego regulatora przedsiębiorstw wodociągowo-kanalizacyjnych, czyli gminę, powinien zastąpić regulator profesjonalny, przedkładający interes odbiorcy usług nad polityczne cele sprawujących władzę gminnych polityków.
Nie mam wątpliwości, że takie zmiany dobrze posłużą także redaktorom. Będą stymulować zapotrzebowanie na wiedzę wśród kadry przedsiębiorstw wodociągowo-kanalizacyjnych, a tym samym na kolejne numery naszego czasopisma.
Henryk Bylka