Od redaktora
Jeszcze całkiem niedawno skrót PPP kojarzony był jednoznacznie z partią polityczną. Dziś to termin, który na stałe zagościł w codziennym słowniku pojęć i choć często ma wymiar polityczny, to dla większości nie wiąże się już z nazwą żadnej formacji. Partnerstwo Publiczno-Prywatne – bo o nim mowa – wywołuje w sferze komunalnej wiele kontrowersji. Niektórzy prawnicy twierdzą wręcz, że przykładów klasycznego PPP w polskich wodociągach nie ma, a jego zasady zostały wyparte przez tendencję do konsolidowania firm wod-kan w duże przedsiębiorstwa, wykonujące zadanie wspólne kilku gmin. Czy jednak i w tym wypadku należy patrzeć na ten problem przez pryzmat czerni i bieli, zapominając o różnych odmianach szarości? W praktyce układy między partnerami bywają bardzo złożone i nie ograniczają się do znanych z literatury „czystych” modeli. Opisane w tym wydaniu: Piaseczno, Sokołów Podlaski i Tczew to konkretne przykłady takich rozwiązań. Jednak czas na rzetelne oceny przyjdzie dużo później…
Nieco starszym, ale powstałym już w postkomunistycznej rzeczywistości jest kolejne pojęcie, które w 1991 r. znalazło się w polskich przepisach prawnych – aglomeracja. Akcesja naszego kraju do Unii Europejskiej nadała temu terminowi nowy wymiar, a Krajowy Program Oczyszczania Ścieków Komunalnych sprecyzował wykaz aglomeracji. Jednocześnie narzucił niezbędne zadania, jakie muszą zostać podjęte w zakresie budowy i modernizacji urządzeń kanalizacyjnych. Czy jesteśmy w stanie uniknąć problemów związanych z wyznaczaniem obszarów i granic aglomeracji? Uczestnicząc w wielu konferencjach branżowych, niejednokrotnie byłam świadkiem burzliwych dyskusji pomiędzy projektantami a „stroną rządową”. Spory często przenosiły się do kuluarów i nie pomagała tu wcale biesiadna oprawa, którą gwarantowali organizatorzy spotkań. Nie sprawdzało się nawet polskie przysłowie, że jak Polak głodny, to zły. Okazuje się, że najedzony również może być nerwowy, zwłaszcza przy ocenie KPOŚK. Mam nadzieję, że zamieszczona pierwsza część artykułu krytycznie odnoszącego się do spraw aglomeracji będzie przyczynkiem do gorącej dyskusji na łamach pisma. W zimowej, lutowej aurze taka „rozgrzewka” może być przydatna.
Energię warto również wykorzystać w bardziej wymierny w skutkach sposób. Tak zrobił Śląsk i jako pierwszy „ruszył” po środki europejskie. Zarząd Województwa podjął decyzję o ogłoszeniu jeszcze w tym roku konkursów na dofinansowanie projektów przygotowywanych w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego. W staraniach o dotacje wsparcie mogą uzyskać projekty związane także z gospodarką wodno-ściekową. Może w ślad za śląskim przykładem pójdą inne województwa? Już w grudniu ub.r., na konferencji poświęconej programom regionalnym, minister Elżbieta Bieńkowska oznajmiła rozpoczęcie wdrażania RPO. Stwierdziła, że o zaangażowaniu poszczególnych regionów świadczy ilość pracy włożonej w opracowanie programów i bieżące zaawansowanie w przygotowaniu procedur. Niestety, niektóre województwa są daleko z tyłu… A szkoda, bo w skali całego kraju 5% środków programów regionalnych przeznaczone będzie na zadania w gospodarce wodno-ściekowej. Należy zatem jak najszybciej przystąpić do przygotowania projektów a później wystarczy zdobyte w ten sposób dofinansowanie dobrze wykorzystać. Szczególnie w tym przypadku czas to pieniądz.
Ewa Gosiewska