Teoretycznie nie powinno być wątpliwości co do tego, że prezes spółki wodociągowo-kanalizacyjnej musi stopniowo, ale systematycznie wyposażać firmę w sprzęt kontrolno-pomiarowy, komputery i programy wspomagające proces zarządzania. W szczególności w urządzenia, które pozwalają na bieżąco zbierać i przechowywać dane, np. o tym, jakie jest ciśnienie, zawartość chloru i objętościowe natężenie przepływu w punktach kontrolnych rozmieszczonych w różnych miejscach sieci. Gdzie, kiedy i z jakich powodów zdarzyły się awarie, kto, kiedy i za jakie pieniądze wybudował, odbierał, a potem dokonywał okresowych przeglądów i napraw urządzeń. Jakie były plany modernizacji i rozwoju, a jak w czasie przebiegała ich realizacja, jak zmieniała się ilość zużywanej energii, ile wody wtłoczono w wydzielone rejony eksploatacji sieci, a ile sprzedano? Takie dane są niezbędne, aby rada nadzorcza, a pośrednio właściciele spółki dysponowali dokumentacją pozwalającą na obiektywną ocenę sposobów i wyników zarządzania przedsiębiorstwem, a tym samym kompetencji prezesa i kierowanego przez niego zarządu firmy.
W świetle moich doświadczeń i długoletnich obserwacji losów prezesów gminnych spółek wodociągowo-kanalizacyjnych, w aktualnych uwarunkowaniach organizacyjno-prawnych wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast nie odczuwają potrzeby przeprowadzania merytorycznych (bo bazujących na licznych danych zbieranych przez systemy informatyczne), okresowych ocen – swego rodzaju audytów swoich przedsiębiorstw. Informacje gromadzone przez odpowiedni system wykorzystywaliby tylko wtedy, gdyby nie znaleźli bez nich powodów do zmiany zarządu firmy. Stąd prezesi przedsiębiorstw wodociągowo-kanalizacyjnych, którzy skrzętnie chowają dane o parametrach techniczno-ekonomicznych swoich firm, mają ku temu ważne powody. Nie należy się więc dziwić, że unikają systemów informatycznych, które takie informacje mogłyby zbierać.
W spółkach z większościowym udziałem gminy ci, którzy mianują prezesów zarządów i szefów rad nadzorczych, rzadko kierują się obiektywnymi kryteriami oceny, do których potrzebne są liczne parametry techniczno-ekonomiczne. Zgodnie z naturą podmiotów politycznych realizują własne cele i przede wszystkim dbają o to, aby wygrać następne wybory. Poniekąd mają do tego prawo. Dlatego, aby „inteligentne” narzędzia informatyczne mogły być w pełni wykorzystane, trzeba zmienić uwarunkowania organizacyjno-prawne i odebrać organom politycznym możliwości ręcznego sterowania gospodarczymi podmiotami publicznymi. Narzędzia informatyczne, a w szczególności GIS, to nowe środki, które umożliwiają zmianę metod sterowania na takie, w którym umysł będzie wspomagany sztuczną inteligencją.
Zachęcam do zainteresowania się książką o możliwościach zastosowań GIS-u w wodociągach i kanalizacji, o której szerzej wewnątrz numeru. Ponadto czytelnik znajdzie w nim duży pakiet artykułów problemowych, dotyczących zarówno technologii uzdatniania i rozprowadzania wody, oczyszczania oraz odprowadzania ścieków, jak i doświadczeń związanych ze zmianami uwarunkowań organizacyjno-prawnych w branży wodociągowo-kanalizacyjnej.
Henryk Bylka
sekretarz Komitetu Naukowego