Od redaktora
Od lat znaczną część inwestycji związanych z modernizacją i rozwojem systemów wodociągowych i kanalizacyjnych, prowadziły i finansowały z własnego budżetu gminy. Zgodnie z nowymi przepisami, prowadzenie takich inwestycji jest podstawowym obowiązkiem przedsiębiorstw wodociągowo-kanalizacyjnych. Ich wynik ekonomiczny rzadko dziś zamyka się zyskiem. Aby spowodować wystarczającą dla finansowania inwestycji rentowność tych firm, należałoby znacznie podnieść opłaty za wodę i ścieki. To zaś, ze względu na ekonomiczne uwarunkowania klientów oraz polityczne interesy zatwierdzających opłaty radnych, jest raczej iluzoryczne. Efektywność ekonomiczna inwestycji wodociągowo-kanalizacyjnych nie kusi ani banków, ani prywatnych inwestorów.
Gros gminnych inwestycji związanych z modernizacją i rozwojem infrastruktury dotyczy niewidocznych urządzeń podziemnych lub mało efektownych w odbiorze wizualnym budowli i instalacji. Nie przynoszą one efektów w jednej lub dwóch kadencjach. Procentują po latach, gdy nikt już nie pamięta nazwisk radnych, których wnioski i głosy o nich decydowały. Ich efektywność polityczna, mierzona liczbą przysparzanych głosów, jest znikoma. Co do jednego jednak teoretycy są zgodni, użyteczność i efektywność ekonomiczna infrastruktury jest bezdyskusyjna. Inwestowanie w nią to także jedyna znacząca możliwość wpływu władz na zwiększenie popytu na lokalnym rynku dóbr inwestycyjnych, przysporzenia zleceń miejscowym firmom oraz miejsc pracy wyborcom.
Rosnąca lista gminnych potrzeb inwestycyjnych prowokuje wielu radnych do składania wniosków o ograniczenie lub wykreślanie z gminnych budżetów zadań dotyczących nowych magistral, kolektorów, stacji wodociągowych a także oczyszczalni ścieków. Nie prowadzimy a więc nie płacimy, będą coraz częściej argumentować nauczyciele i lekarze, których wcale niemało zasiada we władzach samorządowych. Choć ustawa wcale nie zwalnia gmin z obowiązku finansowania rozwoju własnych wodociągów i kanalizacji, z takim głosami trzeba się jednak liczyć. Aby corocznie na sesjach budżetowych rady nie podejmować podobnych dyskusji, trzeba dopracować, a może od nowa opracować, zasady gminnej polityki inwestycyjnej w zakresie całej komunalnej infrastruktury.
Stacje wodociągowe i oczyszczalnie ścieków zwykle w maju w czasie kilku upalnych dni, wykorzystują w maksymalnym stopniu zdolności produkcyjne i przepustowe urządzeń. Obnażają się wtedy braki rezerw operacyjnych i inne techniczne mankamenty. W maju, po kwietniowych targach Instalacje, ludzie z branży wodociągowo-kanalizacyjnej spotkają się na bydgoskim WODKANIE, gdzie producenci i handlowcy eksponować będą najnowsze urządzenia i technologie. Będzie tam też obecny „Przegląd Komunalny”, a zatem do zobaczenia.
Henryk Bylka
Gros gminnych inwestycji związanych z modernizacją i rozwojem infrastruktury dotyczy niewidocznych urządzeń podziemnych lub mało efektownych w odbiorze wizualnym budowli i instalacji. Nie przynoszą one efektów w jednej lub dwóch kadencjach. Procentują po latach, gdy nikt już nie pamięta nazwisk radnych, których wnioski i głosy o nich decydowały. Ich efektywność polityczna, mierzona liczbą przysparzanych głosów, jest znikoma. Co do jednego jednak teoretycy są zgodni, użyteczność i efektywność ekonomiczna infrastruktury jest bezdyskusyjna. Inwestowanie w nią to także jedyna znacząca możliwość wpływu władz na zwiększenie popytu na lokalnym rynku dóbr inwestycyjnych, przysporzenia zleceń miejscowym firmom oraz miejsc pracy wyborcom.
Rosnąca lista gminnych potrzeb inwestycyjnych prowokuje wielu radnych do składania wniosków o ograniczenie lub wykreślanie z gminnych budżetów zadań dotyczących nowych magistral, kolektorów, stacji wodociągowych a także oczyszczalni ścieków. Nie prowadzimy a więc nie płacimy, będą coraz częściej argumentować nauczyciele i lekarze, których wcale niemało zasiada we władzach samorządowych. Choć ustawa wcale nie zwalnia gmin z obowiązku finansowania rozwoju własnych wodociągów i kanalizacji, z takim głosami trzeba się jednak liczyć. Aby corocznie na sesjach budżetowych rady nie podejmować podobnych dyskusji, trzeba dopracować, a może od nowa opracować, zasady gminnej polityki inwestycyjnej w zakresie całej komunalnej infrastruktury.
Stacje wodociągowe i oczyszczalnie ścieków zwykle w maju w czasie kilku upalnych dni, wykorzystują w maksymalnym stopniu zdolności produkcyjne i przepustowe urządzeń. Obnażają się wtedy braki rezerw operacyjnych i inne techniczne mankamenty. W maju, po kwietniowych targach Instalacje, ludzie z branży wodociągowo-kanalizacyjnej spotkają się na bydgoskim WODKANIE, gdzie producenci i handlowcy eksponować będą najnowsze urządzenia i technologie. Będzie tam też obecny „Przegląd Komunalny”, a zatem do zobaczenia.
Henryk Bylka