Styczniowe mrozy, które objęły całą Polskę, pośrednio przyczyniły się do zaistnienia w mediach tematyki zdekapitalizowanej i rozsypującej się infrastruktury sieciowej. Doniesienia na temat awarii sieci ciepłowniczej lub wodociągowej z Radomia, Warszawy, Poznania, Krakowa, Lublina, Szczecina, Kielc, Piotrkowa Trybunalskiego, Zamościa oraz Siedlec przez wiele mroźnych dni okupywały pierwsze strony gazet oraz otwierały serwisy telewizyjne i internetowe. Informacje o problemach mieszkańców z większych miast „rozgrzewały” redaktorów i resztę Polaków. Czy problemy te dotknęły Polski lokalnej, a jeśli tak, to w jakim stopniu? Trudno ocenić. Wiadomości na ten temat nie docierały bowiem do mediów z taką samą intensywnością jak z większych ośrodków. Jak długo będziemy pamiętać o niedogodnościach czy wręcz poważnych stratach spowodowanych awariami sieci? Pewnie do następnych mrozów i awarii, które znów będą miały miejsce. Może już nie w tym roku, bo pewnie wiosna szybciej przyjdzie. Mamy w końcu ocieplenie klimatu. Te kilka dni mogłyby otworzyć oczy lokalnym decydentom na źródła i przyczyny tych wydarzeń. Mimo niebywałego wzrostu inwestycji w ramach nowych sieci oraz modernizacji i budowy oczyszczalni ścieków, poziom zdekapitalizowania infrastruktury jest jeszcze spory. A jak bardzo? To już udowadniają kolejne zimy. Zaniechania w realizacji wielu inwestycji powodują, że ich wykonanie staje się...