Wielokrotnie w historii Polski dochodziło masowej emigracji ludności. Powody tej sytuacji były różne – obawa o swoje życie wskutek działań wojennych, prześladowań religijnych bądź politycznych czy też chęć znalezienia dobrze płatnej pracy. Ostatnio coraz częściej mówi się o emigracji z Polski, ale nie chodzi o ludność (chociaż temat ten po otwarciu dla Polaków niemieckiego rynku pracy znów stał się aktualny), lecz o tzw. ucieczkę przemysłu (ang. carbon leakage). Restrykcyjna polityka klimatyczno-energetyczna Unii Europejskiej oraz związany z nią handel emisjami dwutlenku węgla powodują, że polski przemysł zastanawia się nad przeniesieniem swojej produkcji do innych regionów świata, gdzie koszty korzystania ze środowiska są zdecydowanie niższe. – Oskarżam Unię Europejską, a szczególnie niektórych jej urzędników, o zaprzepaszczenie idei ochrony klimatu, która stanowiła fundament pakietu energetyczno-klimatycznego. Ostatnie dokumenty unijne z marcowymi wytycznymi na czele doprowadzą do emigracji środkowoeuropejskiego przemysłu – powiedział podczas tegorocznego Europejskiego Kongresu Gospodarczego Krzysztof Żmijewski, sekretarz generalny Społecznej Rady Narodowego Programu Redukcji Emisji. Podczas debaty poświęconej wyzwaniom dla przemysłu zlokalizowanego w UE w kontekście pakietu klimatyczno-energetycznego wielokrotnie podkreślano, że redukcja emisji w Europie nie ma praktycznego znaczenia dla przyszłości globalnego klimatu, gdyż Chiny, Indie czy też Brazylia nie zamierzają zmniejszać emisji gazów cieplarnianych. Zwrócono również uwagę na fakt, że emigracja przemysłu spowoduje wzrost bezrobocia w naszym kraju.
W marcu br. Instytut im. E. Kwiatkowskiego opublikował raport na temat zagrożenia dla Polski w związku ze zjawiskiem carbon laekage. Wynika z niego, że tylko w Polsce i Finlandii zatrudnienie w sektorach narażonych na ucieczkę emisji przekracza 8,5% całkowitego zatrudnienia w przemyśle. Średni udział w Unii to niecałe 3% i tylko dla 1/3 państw członkowskich emigracja przemysłu stanowi poważne zagrożenie. Więcej informacji na ten temat można przeczytać w bieżącym wydaniu (s. 21).
Podczas wielu spotkań, w których miałam okazję uczestniczyć w ostatnich miesiącach, często wyrażano ogromne nadzieje na zmiany w zakresie europejskiej polityki klimatyczno-energetycznej, które miałyby nastąpić podczas polskiej prezydencji w UE. Lipiec już tuż-tuż, więc trwają ostatnie przygotowania do tego wielkiego dla Polski wydarzenia. Za kilka miesięcy będzie można ocenić, czy spełnił się „sen o polskiej prezydencji”. 
 
Małgorzata Masłowska-Bandosz
z-ca redaktora naczelnego czasopisma „Ecomanager”