Przyroda powoli układa się do zimowego snu, ale nie my – „ludzie z branży”. Właśnie okres jesienno-zimowy obfituje w wiele spotkań, konferencji i debat. Dzięki nim możliwa jest wymiana spostrzeżeń i doświadczeń, rodzą się ciekawe pomysły oraz zawiązują współprace. Całkiem niedawno zakończyła się wielka, międzynarodowa wystawa Floriade. Trwająca aż pół roku, ale organizowana co 10 lat impreza przyciągnęła ponad 2 mln gości. Jej hasło „Be a part of the theatre of nature; get closer to the quality of life” znalazło swe odzwierciedlenie nie tylko w ogólnej aranżacji wystawy, ale także w wielu poszczególnych ekspozycjach. Jej celem było przekonanie zwiedzających (którzy notabene nie muszą być związani zawodowo z aranżacjami terenów zieleni), jak wielki wpływ na nasze otoczenie i warunki życia mają kwiaty, drzewa, krzewy, warzywa oraz rośliny sadownicze (str. 16). Podobny cel przyświecał VIII Konferencji Naukowo-Technicznej „Zieleń miejska – naturalne bogactwo miasta”. Tegoroczna edycja została poświęcona społecznemu klimatowi miasta (str. 14). W tym kontekście przygotowano referaty, których myślą przewodnią był pozytywny wpływ zieleni m.in. na redukcję stresu, rekonwalescencję po operacjach, poprawę koncentracji czy wreszcie rozwój lokalnych wspólnot oraz społeczności. Niestety, w ostatnim czasie można zaobserwować presję urbanistyczną, która skutkuje deficytem zieleni. Z tego też względu, aby warunki życia w mieście nie pogarszały się, trzeba dyskutować na ten temat i poszukiwać dobrych rozwiązań. Dodatkowo niektórzy przewidują, że za niespełna 40 lat aż 2/3 mieszkańców naszego globu będzie żyło w ośrodkach miejskich. Naszym zadaniem jest ciągłe edukowanie społeczeństwa i budowanie w nim świadomości istoty współegzystencji z przyrodą. Podejmowanych jest wiele działań, których cel stanowi przełamywanie szarości miast. Wśród nich szereg akcji można nazwać zielonym street art’em (str. 20). Oczywiście ogromny wkład w jakość przestrzeni miejskich mają architekci krajobrazu. To dzięki nim możemy np. zaszyć się w nowojorskim Central Parku i chociaż na chwilę uciec od zgiełku codzienności (str. 24) czy też poddać się nastrojowi zadumy wrocławskiego parku Grabiszyńskiego, utworzonego na terenie dawnego cmentarza (str. 42). Co niezwykle cieszy, coraz więcej obiektów architektury krajobrazu powstaje na terenach zdegradowanych, do niedawna zajmowanych przez zakłady przemysłowe, linie kolejowe czy składowiska odpadów (str. 34). Już w przyszłym roku widoczne będą pierwsze efekty rewitalizacji wałbrzyskiej kopalni węgla kamiennego „Julia”. Przemysłowy kompleks ma stać się nowoczesnym centrum pełnym kultury (str. 8). Tego typu przedsięwzięcia z pewnością są godne naśladowania, bo chyba każdy z nas w całkiem niedalekiej przyszłości chciałby przebywać w otoczeniu pełnym zieleni, a nie betonu.
 
Judyta Więcławska
redaktor prowadząca