Czy demokracja sprzyja ochronie środowiska ? pyta w artykule na naszych łamach prof. Maciej Nowicki, wybitna postać, która w maju świętowała jubileusz 50-lecia (!) pracy zawodowej na rzecz środowiska. I wylicza osiągnięcia Polski ostatnich 25 lat w tej dziedzinie. Bez wątpienia jest się czym pochwalić i z czego cieszyć, niemniej jednak prof. Nowicki zastrzega, że w tym okresie udało się nam dopiero stworzyć warunki do nadrobienia wielkich zaniedbań, jakie dostaliśmy w spadku po poprzednim systemie. Przypomina np., że mimo ograniczania ilości odpadów, które trafiają na składowiska, wskaźnik ten jest wciąż na zabójczo wysokim poziomie 75%.

Demokracja w ochronie środowiska ma też swoje cienie, zwłaszcza jeśli prawo jest dziurawe jak durszlak i dopuszcza różne wyjątki, wprowadza okresy przejściowe, pozostawia możliwość interpretacji itd. Zwłaszcza jeśli nie wiadomo, kto ma pewne sprawy kontrolować i monitorować ani według jakich właściwie zasad należy za coś karać.

Tego typu ?drobiazgi? odbijają się potem czkawką, czego dowodem nieustająca wrzawa nad gospodarką odpadami, wynikająca właśnie z niejasności i braku precyzyjnych regulacji. A to na rynku pojawiają się później tzw. ripoczki, czyli przybytki, które z regionalnymi instalacjami przetwarzania odpadów komunalnych mają tyle wspólnego co mercedes z fiatem 126p (czemu poświęcamy w tym numerze sporo miejsca), a to Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska zamawia raport o instalacjach MBP, od którego później dystansuje się Ministerstwo Środowiska, a który wywołuje w branży ostrą debatę, żeby nie powiedzieć: wojnę (czego dowodem dyskusje podczas katowickiej konferencji o MBP).

Z ulgą należałoby przyjąć zatem informacje o kolejnych zmianach przepisów, szykowanych zarówno w parlamencie, jak i w Ministerstwie Środowisko ? skoro coś nie działa jak należy, poprawmy to. Piszę jednak ostrożnie ? ?należałoby?, ponieważ na razie wygląda to wszystko jak jeden bigos, do którego każdy chce dorzucić swój składnik i przyprawę. Tak więc posłowie przedstawiają swoje projekty nowelizacji ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Rekomendacje dotyczące tej samej ustawy prezentuje też specjalny zespół prof. Andrzeja Kraszewskiego. Minister szykuje z kolei nowe rozporządzenie o MBP, a w Senacie dłubią przy ustawie o odpadach. No i ze wszystkich stron, do każdego przygotowywanego przepisu, płyną uwagi.

Od samego mieszania herbata nie robi się słodsza, dlatego mam spore obawy, że i ów bigos, przygotowywany przez kucharek sześć, może się nie udać. Zupełnie nieracjonalnie jednak łudzę się, że w końcu doczekamy się w tym odpadowym bałaganie porządku. Bo ja po prostu bardzo lubię bigos.

Lech Bojarski

zastępca redaktor naczelnej