Czy kilkanaście lat to dużo, czy mało? Pamiętacie Państwo rok 2000? Jeżeli tak, to odpowiedź na pierwsze pytanie brzmi zatem: mało. Ja, niestety, też pamiętam, a więc i ja uważam, że kilkanaście lat to niewiele. Po co jednak w ogóle bawię się w te wyliczenia? Sprowokował mnie do tego dr Hubert Igliński z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, pod którego redakcją wydajemy w tym numerze ?Zeszyty Komunalne? pt. ?Zrównoważony transport w miastach?. Otóż w swoim artykule na temat trendów i wyzwań w transporcie w kontekście zrównoważonego rozwoju wybiega on w przyszłość, jak mi się początkowo wydawało, dość odległą. Przytacza bowiem  szacunki światowych ekonomistów, według których w 2030 r. na świecie ma być 1,9 mld samochodów oraz 900 motorów i skuterów, choć jeszcze w 2000 r. łączna liczba pojazdów na świecie wynosiła ok. 840 mln plus 250 mln jednośladów. Oczywiście, zmiany będą zauważalne również w Polsce, gdzie tylko w okresie od 1990 r. do 2012 r. liczba aut na ulicach zwiększyła się ponad trzykrotnie. I nikogo nie trzeba przekonywać, że tempo wzrostu ruchu na drogach i ulicach bynajmniej nie maleje.

Myślę, że wielu z nas, czytając o prognozach na 2030 r., tak naprawdę nie myśli (przynajmniej na początku) o tym, że przecież to ?już za chwilę? i że to będzie dotyczyć także nas. A właśnie tak powinniśmy, ba! ? wręcz musimy dziś myśleć. Zamieszkiwana przez nas planeta ma to do siebie, że się nie powiększa. Co więcej, w mikroskali naszych miast i miasteczek jest podobnie. Miejsca na nowe ulice czy choćby dodatkowe pasy ruchu wcale nie przybywa. No, chyba że kosztem terenów zieleni, choć na szczęście akurat ten kierunek znajduje już coraz mniej zwolenników. Sytuacje rodem z początku lat 90. XX w., kiedy w polskich miastach w celu poszerzania miejskich arterii pod topór szły drzewa, dziś byłyby już nie do zaakceptowania.

Co więc robić? Jak obsłużyć coraz większy strumień samochodów? Otóż zacząć trzeba od zupełnie innych pytań. Na przykład od takiego ? co zrobić, żeby strumień samochodów nie był większy?

We wrześniu tradycyjnie obchodzony jest Europejski Tydzień Zrównoważonego Transportu. W wielu polskich miastach organizowany jest wówczas ?Dzień bez samochodu?. Aby przekonać miłośników czterech kółek do przesiadki na tramwaj lub autobus miejski, władze wprowadzają różnego rodzaju promocje, oferując m.in. darmowe przejazdy komunikacją publiczną za okazaniem dowodu rejestracyjnego. Oczywiście, zasięg takich akcji ? a w konsekwencji także ich efekty ? jest mocno ograniczony, niemniej jednak warto o tym mówić. I to mówić, używając jak największej liczby argumentów. W tym takich, że ta odległa przyszłość z dzisiejszych prognoz dotyczy także nas. I koniec końców to my sami staniemy w tych korkach, to my będziemy wdychać te spaliny. Dlatego w interesie nas samych leży, żeby zacząć działać jak najszybciej. Choćby od dziś.

Lech Bojarski

zastępca redaktor naczelnej