„Wiek XXI będzie epoką tworzyw sztucznych…” takie stwierdzenie jednego z przedstawicieli branży przetwórców tworzyw opublikował ostatnio jeden z ogólnopolskich dzienników. Każdy, kto choć trochę interesuje się otaczającą rzeczywistością, przyzna temu rację. Nie wiadomo tylko, czy cieszyć się z tego, czy martwić? Tworzywa sztuczne są praktycznie wszędzie. W sumie przyzwyczailiśmy się do ich wszechobecności w naszym otoczeniu tak jak do plastikowych widelców w barach fast-food. Przywykliśmy do tego stopnia, że już ich nie zauważamy. No może czasem, kiedy zachęceni wiosenna aurą spacerujemy i potykamy się o nie w lesie i na łące. Analitycy rynkowi prognozują, że ilość opakowań z tworzyw sztucznych będzie nadal wzrastać. To dobrze - o zaletach takich opakowań nie trzeba nikogo przekonywać, ale to również źle, bo będzie wzrastać liczba wytwarzanych odpadów. Z odpadami niestety radzimy sobie raczej słabo. Co prawda mamy system odzysku i recyklingu, a dostępne technologie przetwarzania są w zupełności wystarczające, jednak całej tej układance brakuje pewnego elementu. Nasze społeczeństwo nadal nie zdaje sobie z tego sprawy, że każde zużyte i wyrzucone byle gdzie opakowanie, dajmy na to z tworzyw sztucznych, nie tylko zaśmieca środowisko, ale i nas zubaża. Zbyt łatwo jest konsumować nie ponosząc za to praktycznie żadnych kosztów. Oby tylko koniec XXI wieku nie okazał się schyłkiem epoki tworzyw sztucznych i powrotem do epok znanych z historii – dajmy na to ...