Od Redaktora
Uciążliwości zapachowe pozostają jednym z najtrudniejszych do rozwiązania problemów związanych z gospodarką komunalną. Borykają się z nimi przedstawiciele zakładów przetwarzania odpadów i oczyszczalni ścieków oraz prywatni przedsiębiorcy zajmujący się hodowlą rolniczą.
Trudno dziwić się mieszkańcom, którzy ? kupując nieruchomość lub budując dom ? liczą na spokój, komfort i nieinwazyjne otoczenie. Chyba nikt nie chciałby żyć w pobliżu instalacji, z której, wraz z powiewem wiatru, docierają nieprzyjemne zapachy.
Problemem jest jednak nie tyle sama ich obecność, ile niemożność obiektywnego zmierzenia ich intensywności. Przykładowo natężenie dźwięków da się jednoznacznie zmierzyć ? dlatego przy planowaniu inwestycji umiejscowionych w pobliżu siedzib ludzkich dawno określono konkretne normy. Jeśli okoliczni mieszkańcy uważają, że zakład czy instalacja je przekracza, wystarczy to sprawdzić i podjąć odpowiednie kroki, zmuszając inwestora do zniwelowania problemu. Niestety, w kwestii zapachów mieszkańcy nadal ?skazani? są na kodeks dobrych praktyk i własny, mniej lub bardziej wyczulony, węch.
Unia Europejska staje jednak po ich stronie. Stąd choćby konkluzje BAT, także w zakresie likwidowania uciążliwości zapachowych w instalacjach przetwarzających i magazynujących odpady. Dostosowanie ich do unijnych wymogów oznacza jednak duże koszty, za które finalnie zapłacą gminy i ich mieszkańcy.
Sprawy nie ułatwiają również niektórzy włodarze. Osie...