Minęły wakacje, jakże potrzebne po trudnym pierwszym półroczu, a teraz znów zbliża się okres intensywnej pracy. Wielka polityka zaczęła się stabilizować, więc zapewne przedterminowe wybory nam nie grożą. Nowy minister finansów spokojnie przygotowuje wskaźniki i pewnie, jak dotąd rzadko bywało, w ustawowym listopadowym terminie przedstawione zostaną projekty budżetów samorządowych na 2005 rok. Jest jakoś normalnie, a ponadto przecież już niedługo będziemy przygotowywać pierwsze budżety samorządowe jako pełnoprawni członkowie Unii Europejskiej. Uczymy się powoli korzystać z rozlicznych funduszy pomocowych. Wprawdzie dla niektórych burmistrzów jest to nadal rodzaj zaklęcia, panaceum na wszelkie kłopoty, które ma służyć zapchaniu licznych dziur budżetowych, ale zdecydowana większość gmin traktuje te sprawy poważnie, solidnie przygotowując projekty, które mają realną szansę na wsparcie unijne. Namnożyło się też firm doradczych, usługowo przygotowujących część finansową wniosków pomocowych. To dobrze, ale nadal zdecydowanie brakuje samorządowcom wiarygodnych partnerów merytorycznych. Wiele gmin i powiatów „walczy” jeszcze z programami ochrony środowiska i gospodarki odpadami, które są warunkiem uzyskania dalszego wsparcia finansowego. Niektóre jednostki samorządowe potraktowały te programy jako zło konieczne, zlecając ich opracowanie w trybie zapytania o cenę firmom bez dorobku i doświadczenia, ale za to rewelacyjnie tanim. Niestety, ci „oszczędni” wcześniej czy później zapłacą podwójną cenę, gdy będą przygotowywać wnioski i studia wykonalności inwestycji komunalnych. W Polsce nadal jest za mało wiarygodnych specjalistycznych firm doradczych, pomagających samorządowcom merytorycznie. Panuje prymat dostawców sprzętu i technologii, którzy przedstawiają swoją ofertę jako najlepszą, co jest naturalne, ale nieprzygotowanym merytorycznie komisjom przetargowym utrudnia racjonalny wybór. Znacznie zwiększony ruch na rynku inwestycyjnym utrudnia przeprowadzenie przetargów, gdyż ilość solidnych wykonawców też jest ograniczona. Dlatego nie możemy trwonić czasu i na każdym etapie musimy być dobrze przygotowani do wykorzystania pieniędzy, które „leżą na ulicy”.

Wojciech Dutka
Redaktor naczelny