Od ostatniego wydania „Przeglądu Komunalnego” sprawy nowelizacji ustaw odpadowych nabrały niespotykanego wręcz przyspieszenia. W normalnym trybie prac Sejmu ustawy te na pewno nie miałyby szans na tak szybkie uchwalenie. Teraz jednak wystarczyły niecałe trzy tygodnie, by odbyło się trzecie czytanie w Sejmie, dyskusja i głosowanie w Senacie oraz ostateczne głosowanie w Sejmie. I ustawa już leży u prezydenta, czekając na podpis. Tempo prac naprawdę imponujące. W ostatnim czasie wiele przepisów było uchwalanych w tym tempie. Ale czy ta „legislacyjna biegunka”, jak ją określają obserwatorzy życia politycznego, przyniesie dobre prawo? Czy działanie w myśl zasady: szybko uchwalmy, najwyżej potem będziemy (tutaj: kolejny Sejm) poprawiać, służy spójności i poszanowaniu prawa? Doświadczenie uczy, że nie, a z bublami legislacyjnymi trzeba będzie jakiś czas żyć.
W interesującym nas obszarze tematycznym było podobnie. Gorączka rosła wraz z przyjmowaniem lub odrzucaniem (Sejm – Senat) zapisów o przejęciu przez gminy obowiązków odpadowych od właścicieli. Raz było referendum, a raz już nie, tak od ściany do ściany. No, ale w końcu ustawę uchwalono. W wersji, która jednych zadowala, innych nie.
Już słychać zapowiedzi, że przedstawiciele samorządu terytorialnego zaskarżą ją do Trybunału Konstytucyjnego. Nakłada ona bowiem obowiązki w postaci zadań własnych gmin, a nie daje narzędzi do ich realizacji. Ponadto, jeśli gospodarka odpadami z rygorystycznym wskazaniem celów do osiągnięcia jest takim zadaniem, to dlaczego należy pytać mieszkańców w referendum, czy gmina ma to robić? Jeśli rzeczywiście tak się stanie i zapisy ustawy „staną” przed Trybunałem, to będziemy mieć ciąg dalszy sporów i połajanek. Ostatnio bowiem argumenty sięgnęły poziomu demagogicznego, a każda ze stron może czuć się śmiertelnie obrażona, jedna na drugą patrzeć nie może. Nagromadzenie negatywnych emocji sięgnęło szczytu. I jak tu dalej współpracować – przecież nie znikną ani gminy, ani przedsiębiorcy prywatni, ani tym bardziej komunalni. Czy dalej wierzyć, że „rura nie jest polityczna”, jak to mówił wiele lat temu były prezydent Poznania? Rura może i nie, ale śmieci chyba tak!
Tak czy inaczej, ustawy mamy i trzeba poradzić sobie z ich realizacją, a zmian jest sporo. Dlatego też dla naszych czytelników przygotowaliśmy bezpłatny dodatek zawierający jednolite teksty ustaw po ostatnich zmianach: o odpadach i o utrzymaniu czystości i porządku. Dołączamy go w postaci osobnego zeszytu.

Tomasz Szymkowiak
Dyrektor-redaktor naczelny wydawnictw