Dziesięć lat to w historii oka mgnienie. Ale w dziedzinie, którą opisuje i współtworzy „Czysta Energia”, to czas przełomów oraz dynamicznego rozwoju. Gdy ponad 10 lat temu z nieodżałowanej pamięci prezesem Wojciechem Dutką myśleliśmy o powołaniu kolejnego branżowego czasopisma, nie zastanawialiśmy się specjalnie nad tym, co przyniosą kolejne lata. Od dekady ukazywał się „Przegląd Komunalny”, a wiosną 2001 r. rozpoczęliśmy wydawanie miesięcznika „Recykling”. Szaleństwem wydawało się tworzenie w tym samym roku następnego periodyku. A jednak. W tym pionierskim okresie mniej kalkulowaliśmy, mniej kurczowo trzymaliśmy się biznesplanów, a bardziej wierzyliśmy w naszą intuicję i wyczucie chwili, podpowiadające nam, kiedy warto zacząć coś nowego.
Był to okres niezbyt sprzyjający dla pisma traktującego o energii odnawialnej, szczególnie w kraju, dla którego nawet teraz węgiel to podstawowe źródło energii. Wtedy (a było to tylko dziesięć lat temu) mało kto myślał o energii ze słońca czy wiatru, a branża związana z biomasą dopiero raczkowała. Kolektory słoneczne oglądaliśmy na wycieczkach do bogatej Europy, a wiatraki w Polsce najczęściej widywano drewniane. Potęgą w pozyskiwaniu odnawialnej energii były elektrownie wodne. Kilka dużych odpowiadało niemal za cały udział OZE w bilansie energetycznym. Biopaliwa, fotowoltaika lub pompy ciepła to były pojęcia jak z powieści fantastycznych. Przy braku wsparcia ze strony struktur naszego państwa (ustawy o OZE do dziś nie ma), szczególnie tego finansowego, oraz realnych zachęt dla inwestorów, tworzenie pisma o OZE wydawało się czymś szalonym. Pieniędzy na rynku było niewiele, więc i pozyskiwanie reklam finansujących „Czystą Energię” stanowiło wyzwanie. Czuliśmy jednak, że czas tej branży nadchodzi. Podobne wrażenie mieli też czytelnicy, którzy nasz miesięcznik szybko zaakceptowali i nadal czytują go z zaciekawieniem.
Nie byłoby dziesięciu lat „Czystej Energii” bez jej redaktor naczelnej. Od początku samodzielnie kierowała czasopismem, trochę przymuszona przez prezesa Dutkę (co zwykle miała mu w zwyczaju „wypominać”), ale pewnie bardziej zaintrygowana nowym polem aktywności dla siebie. I tak do dzisiaj pozostało. Oby jak najdłużej. Gdy w tym roku Urszula Wojciechowska obchodziła mały jubileusz, odczytaliśmy jej specjalnie na tą okazję napisany utwór – fanfarę. Jego ostatnia zwrotka oddaje wszystko to, co o niej myślimy:
A choćby z nią porównać instalacje solarne,
I tak ich moce wydadzą się marne.
Zatem należy o to walczyć zawzięcie,
aby do książek wprowadzić nowe pojęcie.
Jest jeszcze jedna odnawialna energia –
Urszula Wojciechowska – redaktor naczelna.
 
Tomasz Szymkowiak
Dyrektor-redaktor naczelny wydawnictw