Okiem praktyka
Z pominięciem wstępu przechodzę od razu do meritum i podaję przepis na niebezpieczny plac zabaw:
- Zleć sporządzenie trudnego projektu bez określenia wymagań odnośnie do koniecznych elementów dokumentacji.
- Odbierz projekt bez wnikania w istotne szczegóły (jakości projektu koniecznie nie weryfikuj).
- Ogłoś przetarg na budowę obiektu.
- Nie słuchaj zwycięskiego wykonawcy, który chce poprawić zaniedbania projektanta, nawet gdy będzie przedkładał opinie specjalistów.
- Jeśli wykonawca dalej upiera się przy poprawieniu projektu ? ignoruj go.
- Po rezygnacji pierwszego wykonawcy, który chyba nie wie, gdzie jego miejsce, ogłoś drugi przetarg.
- Podpisz jak najszybciej umowę z nowym wykonawcą i ciesz się, że okazał się znacznie tańszy ? nie wnikaj czemu.
- W ramach umowy na wykonanie placu zabaw zażądaj, żeby certyfikację gotowego placu zabaw zapewnił wykonawca.
- Przyjmij i szczerze ufaj certyfikatom z kontroli powykonawczej, nawet gdy podważają je inni specjaliści.
- Wierz w to, że jak zdarzy się wypadek, to odpowiadać za niego może każdy, tylko nie ty.
Przepis jest niezawodny, a jedyną jego wadą jest niezadowolenie mieszkańców z tego, że budowa placu zabaw rozciąga się na kilka lat. A teraz przykład.
Przytoczony przepis, z drobnymi modyfikacjami, został wdrożony przy okazji modernizacji jednego z najbardziej wyczekiwanych placów zabaw w Warszawie...