Opakowaniowy poker znaczonymi kartami
Spotkania branżowe obfitują i zapewne obfitować będą w żarliwe dyskusje nad przyszłością polskiej gospodarki odpadami. Dominuje powyborcza euforia, pełna nadziei na „otwarcie się” legislatora na dialog z branżą, wymieszana z dramatycznym wołaniem o pomoc recyklerów. Ich sytuacja pogarsza się z każdym dniem z powodu braku regulacji prawnych (wspierających wykorzystanie recyklatów i przenoszących na wprowadzających obowiązek pokrycia „kosztu netto” zbiórki i recyklingu wprowadzonych na rynek opakowań) oraz bardzo wysokich cen nośników energii. Tymczasem PKD tej branży nadal brakuje na liście energochłonnych branż kluczowych dla gospodarki narodowej. Ale nie o tym chciałem pisać.
Skonstruowana z lęku przed „gniewem ludu” w wielkim pośpiechu dyrektywa o jednorazowych produktach z tworzyw sztucznych, zwana dyrektywą SUP, oraz jej mocno spóźniona implementacja w polskim porządku prawnym1,2 w sposób niesprawiedliwy i nieznajdujący uzasadnienia w raportach środowiskowych stygmatyzują tworzywa sztuczne, czyli popularne „plastiki”. A właściwie wyprodukowane z nich opakowania.
Niemi kreatorzy
Dla usystematyzowania wiedzy czytelników przypomnę, że tworzywa sztuczne to materiały niewystępujące w naturze, a będące ukoronowaniem geniuszu ludzk...