Z doktorem Leszkiem Wysockim z Zakładu Inżynierii Miejskiej Politechniki Wrocławskiej rozmawia Karolina Rułka.
Jest Pan ekspertem w projektowaniu sieci kanalizacyjnych, autorem licznych publikacji, doskonale znającym specyfikę inwestycji w Polsce i na świecie. Czy mógłby się Pan pokusić o ocenę stanu kanalizacji w Polsce?
W ostatnich latach stan kanalizacji (rozumianej jako sieć kanalizacyjna i oczyszczalnie ścieków) uległ ogromnej poprawie. Mogę to stwierdzić jako specjalista konstruktor zajmujący się sieciami kanalizacyjnymi oraz obiektami oczyszczalni ścieków, a także jako wędkarz. Wszyscy widzimy, że czystość naszych rzek poprawia się w szybkim tempie, jednak daleko nam do stanu, który moglibyśmy uznać za zadowalający. Niestety, ciągle jeszcze wiele, zwłaszcza małych miejscowości nie ma sieci kanalizacyjnych lub sprawnych oczyszczalni ścieków. W 2009 r. tylko ok. 65% mieszkańców Polski było obsługiwanych przez oczyszczalnie ścieków. Zaległości w tym zakresie są ogromne i z całą pewnością do końca 2015 r. nie wywiążemy się ze zobowiązań w zakresie uporządkowania gospodarki wodno-ściekowej, przyjętych w traktacie akcesyjnym do UE. Ogromnych nakładów inwestycyjnych wymaga też przywrócenie sprawności technicznej już eksploatowanych systemów kanalizacyjnych.
 
Czy mógłby Pan wskazać czynniki decydujące o wyborze materiałów do budowy sieci kanalizacyjnych? Co kieruje inwestorami?
Wiem na pewno, że wybierając materiały do budowy sieci wodociągowych i kanalizacyjnych, wodociągi z całą pewnością nie kierują się ideą zrównoważonego rozwoju. Podstawą jest w zasadzie wyłącznie koszt, a to ze względu na ustawę o zamówieniach publicznych. I rzeczywiście kryterium kosztów powinno być decydujące, jednak nakłady finansowe na realizację inwestycji muszą być analizowane w odniesieniu do planowanego okresu eksploatacji.
W zasadzie żadne przepisy nie określają minimalnego czasu eksploatacji przewodów kanalizacyjnych. Doświadczenia, nie tylko z naszego kraju, wskazują, że wykonane w XIX w. sieci kanalizacyjne można eksploatować ponad 100 lat. Moim zdaniem, dla większości nowo budowanych sieci powinno się przyjmować właśnie taki okres eksploatacji. W odniesieniu do niego można by radykalnie zmienić znaczenie tanich rozwiązań inwestycyjnych. Do idei zrównoważonego rozwoju w zakresie wyboru materiału należy podchodzić z pewnym dystansem.
Być może zbyt pochopne przyjęcie założenia, że dwutlenek węgla powoduje ocieplenie klimatu spowodowało określone decyzje gospodarcze. Tymczasem coraz częściej pojawiają się informacje, że prawdopodobnie następuje ochłodzenie klimatu. Czy jeżeli okaże się to prawdą, to będziemy podejmowali równie poważne i kosztowne działania w celu zwiększenia emisji dwutlenku węgla?
 
Co jest najważniejsze w betonowej kanalizacji?
Moje doświadczenia, wynikające z licznych ekspertyz przewodów kanalizacyjnych, potwierdzają, że beton może być bardzo dobrym materiałem konstrukcyjnym do budowy obiektów gospodarki wodno-ściekowej. Warunkiem jest jednak jego odpowiednia jakość i właściwy dobór zabezpieczeń powierzchniowych tam, gdzie są one niezbędne. W odniesieniu do obiektów gospodarki ściekowej, w tym przewodów kanalizacyjnych, najistotniejsze, tak jak w przypadku innych obiektów, są oczywiście trwałość i koszt. W przypadku betonowych obiektów gospodarki ściekowej, w których praktycznie jedynym zagrożeniem dla trwałości jest korozja siarczanowa, beton powinien charakteryzować się przede wszystkim niskim wskaźnikiem w/c, ponadto winien być wykonany na cemencie o podwyższonej odporności na ten rodzaj korozji. Oczywiście, zgodnie z aktualnymi normami, konieczne jest też przyjęcie odpowiedniej do klasy ekspozycji klasy wytrzymałościowej betonu oraz minimalnej zawartości cementu w mieszance betonowej. W przypadku konstrukcji żelbetowych bardzo ważnym parametrem decydującym o trwałości konstrukcji, poza tymi wymienionymi wcześniej, jest także grubość otuliny.
 
Według Pana największe znaczenie w odniesieniu do obiektów gospodarki ściekowej ma trwałość i koszt realizacji. Jednak najczęściej jest tak, że to cena, a nie jakość, decyduje o wyborze materiałów. Czy może Pan powiedzieć, jakie mogą być konsekwencje oszczędzania na produktach i stosowania tanich zamienników?
Żyjemy już w kraju, w którym cena w zasadzie odzwierciedla jakość wyrobu, powinniśmy się zatem przyzwyczaić do tego, że za wysoką jakość trzeba nieco więcej zapłacić. W krajach tzw. starej Unii już dawno to zrozumiano. Tam nikt nie remontuje obiektów po 10 latach eksploatacji. Niestety, u nas nadal wyroby o bardzo niskiej jakości, ale za to tanie, są powszechnie stosowane. Winę za to ponoszą politycy, tworzący ustawy zmuszające do stosowania najtańszych rozwiązań, bez analizy kosztów inwestycji w całym okresie eksploatacji. Ponadto lokalni włodarze w ramach skromnego budżetu chcą zrealizować jak najwięcej inwestycji, aby przetrwać kolejną kadencję. Część odpowiedzialności spada także na twórców dokumentacji, którzy nie dość precyzyjnie formułują wymagania dla materiałów i wyrobów. Wreszcie nie bez winy są też wykonawcy robót, którzy dokonują zmian w rozwiązaniach projektowych, a nadzór dopuszcza stosowanie wyrobów i materiałów o niskiej jakości. Dodatkowo chciałbym podkreślić ogromną rolę, jaką odgrywają inspektorzy nadzoru. To właśnie oni decydują ostatecznie o zastosowaniu lub nie danego wyrobu czy też materiału.
Inwestycje w zakresie gospodarki wodno-ściekowej finansowane są z naszych podatków, tak więc konsekwencje takich działań ponosimy wszyscy. Koszty zastosowania wyrobów niskiej jakości lub przyjęcia błędnych rozwiązań projektowych mogą być niezwykle wysokie. W swojej praktyce zawodowej wykonywałem ekspertyzy obiektów, które po trzech latach eksploatacji należało wyburzyć i wykonać od nowa. Zamiast wydawać pieniądze na budowę dróg musimy ponownie odbudowywać oczyszczalnie ścieków lub remontować kolektory kanalizacyjne, które były eksploatowane kilka lat.
 
Czy można wskazać rozwiązania projektowe, które sprawdzają się najlepiej?
Nie ma dobrej odpowiedzi na tak postawione pytanie, tak jak nie ma systemów idealnych. Moje doświadczenie zawodowe dowodzi, że istnieją uzasadnione przypadki, w których należy zastosować do budowy przewodów kanalizacyjnych tylko wyroby z tworzyw sztucznych. Zdarza się też, że najlepszym rozwiązaniem okazuje się użycie produktów betonowych. Każdorazowo należy wykonać stosowne analizy i stosując kryteria ekonomiczne (ale z uwzględnieniem okresu eksploatacji), wybrać rozwiązanie optymalne. Warto zwrócić uwagę na ogromny postęp w dziedzinie technologii betonu, jaki nastąpił w ostatnim okresie. Wyroby i konstrukcje betonowe spełniające aktualne normy europejskie charakteryzują się zdecydowanie większą trwałością niż te do niedawna realizowane i produkowane w oparciu o stare normy. Pojawiają się też nowe technologie wytwarzania wyrobów kanalizacyjnych, znacznie poprawiające ich jakość oraz trwałość, np. technologia produkcji dennic studzienek kanalizacyjnych „Perfect”. Niestety, ciągle popełniane są istotne błędy projektowe, a do najważniejszych można zaliczyć: brak lub niską jakość obliczeń statyczno-wytrzymałościowych, co może skutkować awarią w przypadku zbyt niskiego współczynnika bezpieczeństwa lub przewymiarowaniem i nieuzasadnionym wzrostem kosztów w razie nazbyt wysokiej wartości tego współczynnika; używanie izolacji bitumicznych lub innych zabezpieczających powierzchnię konstrukcji betonowych od strony gruntu, jest to w zdecydowanej większości przypadków całkowicie zbędne; stosowanie izolacji antykorozyjnych na powierzchniach betonu stale zanurzonych w ściekach bytowo-gospodarczych, które, jak wiadomo, nie są agresywne w stosunku do betonu; stosowanie wykładzin kinet w studzienkach i kanałach ściekowych w celu poprawienia odporności na korozję, a także używanie tzw. pierścieni odciążających w studniach betonowych.
 
Jakie rozwiązania proponowałby Pan w przypadku wysokiego stanu wód gruntowych, który bywa częstym problemem przy realizacji inwestycji kanalizacyjnych?
Wysokie poziomy wód gruntowych istotnie utrudniają budowę kanalizacji, a nieuwzględnianie tego często prowadzi do awarii, zwłaszcza gdy stosowane są lekkie wyroby z tworzyw sztucznych. Projektanci zazwyczaj przyjmują standardowe rozwiązania, niedostosowane do bardzo dużych sił wyporu co skutkuje uszkodzeniami zarówno rur, a także studzienek. Częściej jednak zdarzają się awarie spowodowane błędami wykonawczymi, głównie w zakresie odwadniania wykopu. Błędy te powodują zakłócenia niwelety przewodu, a nawet jego wypływanie. Częste są też przypadki nadmiernych deformacji rur z tworzyw, spowodowanych nawodnieniem gruntu obsypki i podsypki. W przypadku wysokich poziomów wód gruntowych tam, gdzie jest to możliwe, korzystniejsze okazuje się stosowanie wyrobów betonowych znacznie mniej podatnych na skutki działania takich wód. Wyroby te powinny charakteryzować się całkowitą szczelnością (konieczne są próby szczelności, także studzienek, w ramach odbioru końcowego). O szczelności np. studzienki decyduje szczelność połączeń kręgów, a ponieważ każde połączenie jest potencjalnym źródłem nieszczelności, korzystniejsze jest montowanie studni z możliwie wysokich kręgów lub stosowanie innych rozwiązań, które pojawiają się na rynku, np. tzw. kręgozwężki.
 
A co w takim razie w sytuacji, gdy nie ma miejsca w pasie drogowym, ponieważ poprowadzone są w nim inne media?
Rzeczywiście staje się to ważnym problemem. Ogromna ilość sieci podziemnych utrudnia realizację wielu prac, a często staje się barierą niemal niemożliwą do pokonania ze względu na przepisy w zakresie minimalnych odległości pomiędzy poszczególnymi sieciami. Rozwiązaniem może być budowa tuneli wieloprzewodowych (tunel, w którym umieszcza się wszystkie sieci) lub stosowanie studzienek (telekomunikacyjnych, kanalizacyjnych i innych) o mniejszych gabarytach. Są już dostępne w Polsce studzienki o zminimalizowanych wymiarach.
 
Ostatnie pytanie dotyczy tego, co można zrobić, aby przekonać inwestorów, że „lepsze” oznacza w dłuższej perspektywie tańsze i bardziej niezawodne?
Zarówno w swojej pracy dydaktycznej na uczelni, jak i w działalności zawodowej oraz w publikacjach staram się zawsze podkreślać, że dbanie o wysoką jakość wszystkiego, co budujemy, jest naszym wspólnym obowiązkiem. Poziom naszego życia zależy także od tego, jakie będzie budownictwo. Jeśli bowiem zostaniemy zmuszeni do ciągłego naprawiania czegoś, co zostało wadliwie wykonane, na pewno nie dogonimy „starej Unii”. Od kilku lat prowadzę także, na zaproszenie różnych instytucji, wykłady propagujące nowe rozwiązania, przede wszystkim zapewniające wysoką trwałość. Wystąpienia te dotyczą również właściwego przygotowania dokumentacji projektowej. Z przyjemnością obserwuję, że wykłady te cieszą się dużym zainteresowaniem i skutkują poprawą jakości przede wszystkim dokumentacji, ale także i jakości wykonawstwa.
 
Opracowanie: Karolina Rułka