Osady ściekowe ? niektórzy mówią, że mają ?ziemisty zapach?, czyli nie śmierdzą. Ale tych można nazwać miłośnikami osadów, pozostała (będąca raczej w zdecydowanej większości) część społeczeństwa twierdzi raczej, że osady śmierdzą (ekstremiści uważają nawet, iż cuchną!).

Problem oczyszczania ścieków, wbrew powszechnemu mniemaniu, nie kończy się w oczyszczalni ? trzeba jeszcze zagospodarować osady ściekowe!

Jeżeli chodzi o sposoby, to w uproszczeniu można powiedzieć, że osady zanieczyszczone metalami ciężkimi należy spalić. Jeśli spala się je w monospalarni, pozostaje popiół, jeżeli suszy się i następnie współspala w cementowni, produkty spalania są absorbowane przez powstający klinkier. Osady pozostałe są doskonałym źródłem fosforu, azotu i organiki. Należałoby je zdeponować w glebie, ale Unia lubi komplikować sprawy najprostsze. Wskutek zastosowania tzw. zasady przezorności, osady zostały przez urzędników UE zakwalifikowane jako odpady. Co ciekawe, np. w Norwegii (którą chyba trudno podejrzewać o antyekologiczne postawy) osady ściekowe traktuje się jako podstawę do kofermentacji metanowej (jako dodatkowy wsad stosuje się praktycznie wszystko, łącznie z zawartością przeterminowanej żywności w puszkach!). I wikingowie wręcz ?walczą o osad?, traktując go jako bardzo cenny surowiec! A my cały czas musimy borykać się z odpadem!

Problem był niezauważalny, kiedy w Polsce oczyszczało się niewielki procent ścieków (i to jeszcze zaz...