Małe elektrownie wodne (MEW) to ogromne możliwości energetyczne dla samorządów. Ale problemy związane z ich budową powodują, że ten potencjał wciąż pozostaje niewykorzystany. Jest woda, ale dla MEW wciąż brakuje dobrych rozwiązań.

Przed drugą wojną światową w Polsce funkcjonowało prawie 10 tys. małych elektrowni wodnych (MEW). W latach 50. ? około 6,5 tys. Dziś jest ich niespełna 800, a ich moc obliczana jest na około 1000 MW. Jeden z ważniejszych sposobów pozyskania zielonej energii ?przecieka w Polsce przez palce?.

Według danych Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, elektrownie wodne średniej i dużej mocy zlokalizowane są przede wszystkim w zachodniej i południowej częściach Polski, natomiast liczne małe elektrownie wodne ? w Karpatach, Sudetach, na Roztoczu, a także na rzekach Przymorza.

Przepisy piętrzące problemy

Ewa Malicka, prezes Towarzystwa Rozwoju Małych Elektrowni Wodnych, uważa, że budowa MEW jest możliwa, ale przy tym zaznacza: ? W porównaniu z budową innych instalacji odnawialnych źródeł energii nie są to proste inwestycje. Zdumiewa wielość przeszkód na drodze do ich budowy.

Na początku drogi sprawdzany jest wpływ danej inwestycji na środowisko. Długość trwania procedury uzależniona jest m.in. od opinii organu w sprawie konieczności sporządzenia raportu oddziaływania inwestycji na środowisko. Zwykle karta informacyjna przedsięwzięcia przygotowywana przez i...