Sposób traktowania zwierząt to problem ogólny, nierozerwalnie związany ze stosunkiem człowieka do natury. Skrajnie instrumentalne podejście do zasobów naturalnych bardzo często dotyczy również zwierząt. Świadomi jesteśmy, że są to istoty podobne do nas, wrażliwe, odczuwające ból i wszelkie emocje. Równocześnie godzimy się z tym, że traktowane są wprost jak surowce lub żywe zabawki. Zwierzęta wykorzystuje się na wiele różnych sposobów. Masowo hodowane są na pokarm lub w celu pozyskania pięknych skór i futer. Naukowcom służą jako materiał do różnorodnych badań i testów. Wiele lekarstw i kosmetyków zawiera składniki pochodzenia zwierzęcego. Żywe zwierzęta mogą też być źródłem rozrywki. Ogląda się je w cyrkach i w ogrodach zoologicznych. Wiele dzikich gatunków trzyma się również w domach. Zwierzęta służą zaspokajaniu szeregu naszych potrzeb – od najbardziej elementarnych po wyrafinowane zachcianki.
Przy wykorzystywaniu zwierząt bardzo często dochodzi do zadawania im nieuzasadnionych cierpień. Większość z nas nie zdaje sobie sprawy z tego, jak powszechne jest to zjawisko. Przemysłowa eksploatacja milionów zwierząt odbywa się gdzieś poza naszymi oczami. W niektórych świńskich fermach stosuje się chów bezściółkowy, powietrze przepełnione jest tam fetorem, hałas sięga 90 decybeli. Zwierzęta stłoczone na minimalnej powierzchni nie mają swobody ruchu. Na jednej fermie hoduje się 8 – 30 tys. świń. Podobnie traktuje się drób na fermach niosek lub brojlerów. Kury bywają tam tak ciasno stłoczone, że przez całe życie nie mogą nawet rozłożyć skrzydeł. Oddychają powietrzem przesyconym amoniakiem. W ciasnych drucianych klatkach łamią i kaleczą sobie nogi. W pomieszczeniach dla brojlerów światło pali się przez 23 godziny na dobę po to, aby nakłonić je do częstego jedzenia. Na fermach futrzarskich dzikie zwierzęta żyją w warunkach bardzo odbiegających od naturalnych. Wiele z nich zapada na choroby psychiczne, spora część umiera z powodu zagęszczenia. Szerzą się wśród nich choroby zakaźne i pasożytnicze. Dla zachowania dobrego wyglądu futer stosuje się niehumanitarne, bolesne metody zabijania zwierząt, np. lisy uśmierca się przez analne porażenie prądem.
Nie lepszy jest los zwierząt laboratoryjnych. W czasie doświadczeń ich ciała są kaleczone lub doznają trwałych uszkodzeń. Zwierzęta bywają żywymi „modelami” różnych chorób. W czasie badań cierpią, bardzo często umierają. Obliczono, że na świecie co 6 sekund w laboratorium ginie zwierzę. Jednocześnie znane są przypadki, że leki wielokrotnie przetestowane na zwierzętach okazywały się bardzo szkodliwe dla ludzi.
Zwierzęta cyrkowe nie mają żadnych szans na życie w warunkach choćby przypominających naturalne środowisko. Zmuszane są do zachowań całkowicie odmiennych od ich naturalnych skłonności. Tresura prawie zawsze łączy się z zadawaniem bólu. Dzikie zwierzęta bywają rażone prądem, bite, zastraszane, upokarzane. Wiele z nich tylko w ten sposób można zmusić do wykonywania efektownych sztuczek na arenie.
Są to tylko wybrane przykłady ogólnego zjawiska, jakim jest przedmiotowe, niehumanitarne traktowanie zwierząt. Nierzadko łączy się ono z okrucieństwem, którego można uniknąć. Zwierzęta, które świetnie umieją bronić się w naturze, są bezbronne wobec przejawów ludzkiej przemocy. Ruch na rzecz praw zwierząt od wielu lat jest ważnym elementem szerokiej społecznej działalności proekologicznej. Ma zasięg międzynarodowy i sporo sukcesów na swoim koncie. Nagłaśnianie i piętnowanie przykładów znęcania się nad zwierzętami to nie wszystko. W większości państw przyjęto specjalne ustawy o ochronie praw zwierząt. W Polsce ustawę taką uchwalono dopiero w 1997 r. Niemały był w tym udział organizacji pozarządowych. Jedna z nich, Klub Gaja z Bielska-Białej, przez wiele lat prowadziła i nadal prowadzi ogólnopolską kampanię pod hasłem „Zwierzę nie jest rzeczą”. Hasło to stało się pierwszym zdaniem polskiej Ustawy o ochronie praw zwierząt. Dokument tej rangi ma oczywiście pozytywny wpływ na zmianę świadomości społecznej i docenienie wagi problemu. Jednak misja organizacji pozarządowych występujących w obronie zwierząt na tym się nie kończy. Wciąż jeszcze wiedza o tej problematyce nie jest powszechna.
Najbardziej radykalni obrońcy zwierząt rezygnują niemal ze wszystkiego, co łączy się z ich wykorzystywaniem. Przestrzegają diety wegetariańskiej, nie używają ubrań ani innych przedmiotów wyprodukowanych ze skór zwierzęcych lub futer. Trudno spodziewać się, że taki styl życia stanie się powszechnie obowiązującym, jednak jest prawdopodobne, że w przyszłości będzie coraz bardziej popularny. Niezależnie od tego, w jakim stopniu godzimy się z wykorzystywaniem zwierząt, nie możemy pozostawać obojętni wobec ich maltretowania i okrutnego traktowania.



Radosław Gawlik,
członek Zarządu Zieloni 2004