Prawo wodne, czyli powrót do przyszłości
Heraklit z Efezu miał stwierdzić, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Analizując założenia projektu ustawy o zmianie ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków oraz ustawy – Prawo wodne (dalej: projekt), które przed wakacjami pojawiły się na stronie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, można dojść do przekonania, iż autorzy projektu w dużej mierze nie podzielają poglądu greckiego filozofa.
Autorzy projektu1 stoją bowiem na stanowisku, iż panaceum na – eufemistycznie rzecz ujmując – problemy związane z zatwierdzaniem taryf za wodę i ścieki przez „centralnego” regulatora jest powrót do rozwiązań funkcjonujących jeszcze w 2017 roku i tym samym ponowne przekazanie gminom kompetencji w tej materii.
Co godne odnotowania, powołują się tutaj na oczekiwania strony samorządowej, której krytyka względem aktualnych uwarunkowań prawnych dotyczących zatwierdzania taryf oraz sposobu wywiązywania się Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie z roli regulatora zatwierdzającego taryfy za wodę i ścieki ogniskuje się wokół takich zarzutów jak:
- zbyt długi okres zatwierdzania taryf przez PGW Wody Polskie (w ramach procedury administracyjnej obejmującej 2 instancje administracyjne),
- arbitralne rozpatrywanie pilnych wniosków bez uwzględnienia potrzeb przedsiębiorstw wodociągowo-kanalizacyj...