21 września br. Rada Ministrów zaakceptowała projekt nowelizacji ustawy Prawo ochrony środowiska. Celem projektu jest uproszczenie oraz zredukowanie liczby postępowań oceniających oddziaływanie inwestycji na środowisko, a także ograniczenie udziału organizacji ekologicznych w tych postępowaniach. Planowana nowelizacja to część proinwestorskiego pakietu (obok Prawa budowlanego i Ustawy o planowaniu przestrzennym), który w ostatnim czasie zaproponował rząd. Zapytaliśmy o opinię na temat projektowanych zmian.

Maria Staniszewska
prezes Polskiego Klubu Ekologicznego Koła Miejskiego w Gliwicach

Projekt nowelizacji Prawa ochrony środowiska został zredagowany bardzo nieczytelnie. Widoczną intencją projektodawców jest ograniczenie udziału społecznego w zarządzaniu środowiskiem, a dotyczy to tak ważnych kwestii jak udzielanie pozwoleń zintegrowanych (w tym przypadku napotykamy na swoiste kuriozum – zapis, że art. 31 k.p.a. nie stosuje się), pobór wód podziemnych czy rolnicze wykorzystanie ścieków. Tendencja ta znalazła swoje wcześniejsze odzwierciedlenie w nowej ustawie o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, pozbawiającej możliwości składania zarzutów i zaskarżania uchwał oraz praktycznie eliminującej procedury lokalizacyjne, a także w nowelizacji Prawa budowlanego. Co gorsza, idzie to w parze z niepokojącą liberalizacją wymagań stawianych inwestorom w zakresie przedstawiania ocen oddziaływania na środowisko, spełniania standardów wprowadzania do środowiska substancji i energii i sięga aż do bagatelizowania problemu emisji promieniowania elektromagnetycznego. Nowe brzmienie art. 33 ma wydźwięk restrykcyjny i uzależnia dopuszczenie organizacji, które zgłoszą chęć uczestnictwa w określonym postępowaniu wymagającym udziału społeczeństwa – na prawach strony – od wcześniejszego złożenia przez nie uwag i wniosków w terminie 21 dni. Czy nie zachodzi tu sprzeczność z kodeksem postępowania administracyjnego?

Jerzy Hańczewski
wiceprezes Zarządu ING Real Estate

Przygotowywane zmiany ustawy Prawo ochrony środowiska, w części dotyczącej procesu planistycznego i budowlanego, są odpowiedzią na oczekiwania inwestorów. Dodajmy, że chodzi m.in. o inwestycje w przemyśle, budownictwie oraz infrastrukturze. Zasadnicza zmiana wprowadzająca jednokrotne procedowanie w zakresie oceny oddziaływania na środowisko w momencie wystąpienia o wydanie decyzji o pozwoleniu na budowę to poważny krok naprzód. Również precyzyjne określenie trybu (organizacje lokalne) i czasu składania uwag i wniosków (21 dni) przez ekologów w postępowaniach administracyjnych oraz podawanie do publicznej wiadomości wykazu inwestycji nie wymagających oceny oddziaływania na środowisko (OOŚ) wykluczą niejasności interpretacyjne. Nadal konieczne jest jednak wprowadzenie do planów miejscowych jasnych kryteriów wykonania OOŚ (lub listy inwestycji wymagających OOŚ) w sytuacji, w której inwestor będzie realizował prace projektowe i podejmował decyzje o wejściu w inwestycję, która nadal będzie obarczona ryzykiem blokady przez organizacje ekologiczne. Niewątpliwie spójność przepisów ustawy o planowaniu (…) oraz ustawy Prawo ochrony środowiska przyczyni się do usprawnienia procedur.

Rafał Kosno
prezes Stowarzyszenia Federacja Zielonych, Białystok

Jesteśmy przeciwni proponowanym zmianom, gdyż idą one w zupełnie innym kierunku niż powinny. Wszelkie ograniczanie dostępu do informacji powoduje właśnie zjawiska korupcji, które do tej pory najczęściej występowały na styku administracji i biznesu. Udział społeczeństwa powoduje natomiast, że trudniej jest ukryć naruszenie przepisów – jest na to wiele praktycznych przykładów. „Biznes” zawsze szuka „oszczędności” m.in. w ochronie środowiska – np. unikając stosowania zabezpieczeń ekologicznych, nie ograniczając emisji hałasu, zanieczyszczeń, ścieków i odpadów – taka zmiana prawa bardzo to ułatwi, kosztem m.in. całej branży ochrony środowiska.
Udział organizacji ekologicznych powoduje wdrożenie wyższych standardów ochrony środowiska. Jeżeli organizacje nie będą mogły zgłaszać swych zastrzeżeń na każdym etapie postępowania oceniającego oddziaływanie inwestycji na środowisko, to można się spodziewać, że będzie to ze szkodą dla dobra publicznego i dla ochrony środowiska w Polsce. Możliwość wpływu na sprawy dotyczące swego życia i domagania się przestrzegania prawa jest demokratycznym i konstytucyjnym prawem każdego obywatela.
Jeżeli natomiast chodzi o przeciwdziałanie korupcji, to na szczęście w Polsce zmieniły się przepisy i teraz nie jest karana osoba wręczająca łapówkę, tylko ta, która ją otrzymuje. Firma, która np. poczuła się zmuszona do wręczenia „ekoharaczu” („darowizny” lub „dotacji” mającej charakter wymuszenia), powinna zgłosić ten fakt na policję – jest to pospolite przestępstwo.
Wiadomo, że problemem jest sprawność działania sądownictwa w Polsce, ale jeżeli próbujemy temu zaradzić, odbierając organizacjom ekologicznym i społeczeństwu możliwość demokratycznej obrony przed łamaniem prawa, to powiększamy stan chaosu, bezprawia i nieprzestrzegania przepisów.

Krystyna Poślednia
przewodnicząca Komisji Ochrony Środowiska ZMP
wiceburmistrz Wrześni

Przyglądam się zmianom ustaw w zakresie ochrony środowiska w kontekście proinwestorskiego pakietu zaproponowanego przez rząd. Moim zdaniem, istnieje potrzeba uporządkowania prawa i określenia zakresu udziału społeczności lokalnych i organizacji pozarządowych w postępowaniu inwestycyjnym. Procedury winny być jasne, przejrzyste, zawierające pojęcia ściśle zdefiniowane oraz przeciwdziałające instrumentalnemu wykorzystywaniu środków odwoławczych. Jednak przy kolejnych zmianach należy mieć na uwadze przede wszystkim nadrzędne znaczenie ochrony środowiska.

Wypowiedzi zebrał:
Bartosz Paprzycki