Obecnie faktycznie działające instalacje biogazowe w przetwórstwie spożywczym można policzyć na palcach jednej reki. Dlatego dużym zainteresowaniem cieszyło się otwarcie unikalnej instalacji biogazowej, opartej na wywarze gorzelnianym w Łanach Wielkich k. Gliwic.
W przyjętych przez Radę Ministrów w 2010 r. „Kierunkach rozwoju biogazowni rolniczych w Polsce w latach 2010-2020” potencjał teoretyczny oszacowano na 5 mld m3 biogazu rocznie, a realny potencjał oparty na produktach ubocznych rolnictwa i przemysłu rolno-spożywczego szacowano na 1,7 mld m3 biogazu rocznie (850 ktoe, 35,6 PJ) – odpowiednik 1,2% w zużyciu energii finalnej.
OZE w przetwórstwie spożywczym
Polski przemysł przetwórstwa spożywczego coraz częściej (niestety, jeszcze w stopniu niedostatecznym) korzysta z możliwości stosowania odnawialnych źródeł energii. Przetwórcy z pomocą niemałych środków unijnych początkowo inwestowali głównie w nowoczesne systemy procesowe, następnie w maszyny pakujące i logistykę, teraz nadszedł czas na efektywność energetyczną. Wiele zakładów, szczególnie nowo powstałych, korzysta z takich rozwiązań jak pompy ciepła czy kolektory słoneczne. Mamy już w kraju kilka przykładów suszarni warzyw czy owoców z wykorzystaniem płytkich, niskotemperaturowych źródeł geotermalnych, suszarni solarnych czy ogniw fotowoltaicznych. Najwięcej inwestuje się jednak w instalacje biogazowe służące do zagospodarowania pozostałości przetwórczych (wywar gorzelniany czy serwatka mleczarska) oraz osadów ściekowych (szczególnie przemysł mleczarski).
W minionym roku niejednokrotnie docierały do nas informacje z branży spożywczej o przebudowie kotłowni z konwencjonalnej na opalaną biomasą lub przez współspalanie. Należy także wyróżnić inwestycje w konwencjonalną kogenerację (przemysł napojowy czy mleczarski), a więc w optymalne wykorzystanie energii elektrycznej i cieplnej, powstającej głównie przez spalanie gazu ziemnego. Podstawowym motorem tych inwestycji, oprócz wymogu zgodności z zasadami prawodawstwa ochrony środowiska czy uniezależnienia się od istniejących systemów energetycznych, była przede wszystkim ekonomika produkcji. Na coraz bardziej konkurencyjnym rynku oprócz kosztów surowcowych, koszty energetyczne mają olbrzymi udział w jednostkowym koszcie wytworzenia. W zależności od rodzaju przetwórstwa spożywczego koszty energii pochłaniają ok. 1/3 w branży browarniczej, ok. 15-25% w przemyśle spirytusowym oraz kilka procent w przemyśle mięsnym czy mleczarskim.
Najwięcej zwolenników, jeśli chodzi o przetwórstwo, mają nowoczesne technologie biogazowe. Obecnie w Polsce w zakładach przetwórstwa spożywczego powstaje 17 instalacji biogazowych, głównie w gorzelnictwie i mleczarstwie. Podstawowym ich celem pozostaje przede wszystkim zmniejszenie kosztów energetycznych. Pomimo dosyć sprzyjających warunków prawnych (definicja biogazu rolniczego, brak konieczności sporządzania raportu środowiskowego dla instalacji poniżej 500 KWe, obowiązek odkupienia energii elektrycznej, brak obowiązku uzyskania koncesji na wytwarzanie prądu elektrycznego itd.), ilość planowanych instalacji czy już powstających w porównaniu z potencjałem substratów możliwych do zagospodarowania jest co najmniej znikoma. Dlatego też cieszy każda nowo powstała instalacja, mogąca być przykładem dla innych inwestorów. Coraz większą ilość zwolenników zyskuje teza o budowie w kraju większej ilości niewielkich instalacji biogazowych, opartych na przewidywalnym, jednorodnym substracie miejscowym niż wielkich molochów energetycznych.
Produkcja spirytusu może być opłacalna
Oddana do eksploatacji przez śląską firmę BIO-BUT pod koniec ubiegłego roku instalacja biogazowa wraz z nowoczesną gorzelnią jest dowodem na umiejętne połączenie technologii przetwórczych z wytwarzaniem biogazu. Nowo powstała instalacja to zmodernizowana gorzelnia o wydajności 1,6 mln litrów rocznie oraz biogazownia z kogeneratorem o mocy 526 KWe. Surowcem do tej instalacji jest głównie kukurydza uprawiana przez grupę producentów rolnych na prawie 2 tys. ha, stosowana do produkcji spirytusu oraz wywaru gorzelniczego. Dozowane są też dodatki w ilości niezbędnej do prawidłowego procesu fermentacji beztlenowej (gnojowica bydlęca i obornik pochodzący z własnej hodowli bydła mlecznego – 800 szt.). W pełni zautomatyzowana instalacja pracuje w systemie ciągłym bezobsługowym, a dwuosobowy nadzór to bardziej efekt obowiązujących przepisów prawa niż zapotrzebowania na fizyczną pracę ludzi. Szczególnym rozwiązaniem jest zastosowanie wytwornicy pary, wykorzystującej gorące spaliny kogeneratora (ok. 450°C). Tak wytworzona para wodna trafia do gorzelni w celu zastosowania procesowego – od parowania ziarna do odpędu alkoholu. Część płynna pofermentu, powstającego podczas fermentacji beztlenowej, po separacji jest magazynowana w dużej lagunie (10 tys. m3), a następnie zostaje wywieziona na pola uprawne. Z kolei część sucha (ok. 25% s.m.) wraca jako ściółka do obór. Po dokonaniu analizy zgodności z metodą nawozową R10 i ewentualnym podsuszeniem niewykluczone jest użycie go jako nawozu, zwłaszcza że wstępne analizy wskazują na sporą zawartość w podsuszonym pofermencie potasu, fosforu i azotu przy pH ok. 7.
Uzyskane w trakcie procesu fermentacji w biogazowni ciepło jest całkowicie zagospodarowywane w procesie gorzelniczym, a powstała energia elektryczna pokrywa potrzeby całej instalacji gorzelniczo-biogazowej – ewentualne nadwyżki będą sprzedawane do sieci energetycznych.
Wybudowana za prawie 16 mln zł w Łanach Wielkich instalacja gorzelniczo-biogazowa pozwala na oszczędność energii na poziomie 20% (w tym 9% paliwo na kotłownię i 7% energia elektryczna), co umożliwia ich właścicielom skuteczne konkurowanie z dużymi instalacjami przemysłowymi, a głównie z importem. Nie bez znaczenia są także inne profity wynikające z takiej logiki inwestycji, a mianowicie:
· świadectwa umorzenia (certyfikat zielony i za wysoko sprawną kogenerację),
· ewentualna sprzedaż grafikowa energii elektrycznej (energia szczytowa),
· oszczędności nawozowe w uprawach polowych,
· sprzedaż świadectw emisyjnych CO2 (joint implementation),
· inwestycyjna ulga podatkowa w podatku rolnym (25%),
· synergia dochodów pochodzących ze sprzedaży płodów rolnych i wartości dodanej (przetwórstwo) produkcji rolnej.
W czasie, gdy na naszych oczach praktycznie nastąpiła agonia gorzelnictwa – z ponad 900 gorzelni działających na początku tego wieku zostało kilkadziesiąt. Obecnie rozpoczyna się, głównie za sprawą budowy biogazowni (centrów energetycznych), nowa era dla gorzelni rolniczych.
Biogaz w PROW-ie
Opisana inwestycja została zrealizowana ze środków własnych inwestora, kredytów bankowych oraz dotacji w wysokości 50% w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich, działanie 123 „Zwiększanie wartości dodanej podstawowej produkcji rolnej i leśnej”. Program ten, który praktycznie znajduje się w końcowej fazie rozdziału środków jest obecnie chyba najbardziej wiarygodnym źródłem finansowania budowy biogazowni w przetwórstwie spożywczym. Działanie 123, chociaż obwarowane wieloma warunkami wstępnymi (chyba najbardziej rygorystyczna procedura wśród wszystkich dotacji), daje pewność, przy wypełnieniu wszystkich warunków formalnych, ekonomicznych i merytorycznych, uzyskania środków pomocowych. To jeden z niewielu programów, w ramach którego o przyznaniu pomocy decyduje kolejność składania wniosków, a nie ocena konkursowa. Wszystkich złożonych do tej pory wniosków było 2844, z czego pozytywnie rozpatrzono prawie 1300.
Aby sfinansować budowę biogazowni lub innego odnawialnego źródła energii w zakładach przetwórstwa spożywczego i otrzymać dotację unijną, należy głównie udowodnić celowość tej budowy (projekt technologiczny), uzasadnić wysokość planowanych wydatków i wybór optymalnej technologii (postępowanie ofertowe i kosztorysy inwestorskie) oraz udowodnić fakt że np. biogazownia będzie służyć tylko i wyłącznie celowi projektu, a cała energia uzyskana w trakcie procesu zostanie spożytkowana na cele zakładu przetwórczego lub handlu hurtowego.
Takie warunki spełnia opisana instalacja gorzelniczo-biogazowa firmy BIO-BUT. W tym roku zapewne zostanie uruchomionych kilka podobnych instalacji, część jest już w fazie zaawansowanej budowy.
Pomimo praktycznie wyczerpanego limitu dotacji dla przetwórstwa spożywczego do 2014 r. (prawie miliard euro) istnieje jeszcze niewielka szansa na uzyskanie dotacji na takie przedsięwzięcie, np. w ramach grupy producenckiej.
Wiesław Wasilewski, Fundusze pomocowe, Warszawa