Współczesny producent, trzymając w ręku projekt swego wyrobu, który zamierza wykonać z tworzywa sztucznego, stoi przed równie dramatycznym wyborem jak znany nam z literatury duński książę z czaszką Joryka w dłoni: „Recyklat (być)? Albo oryginał (nie być)? Oto jest pytanie!”.

Stosując recyklaty, producent zaoszczędzi nieodnawialne surowce, zawróci materiał w ramach GOZ-u, ograniczy zaśmiecenie planety odpadami z tworzyw sztucznych oraz znacznie zmniejszy łączny ślad środowiskowy swojego produktu. Tym samym zadba o naszą planetę, opowiadając się jednoznacznie po stronie dalszej, szczęśliwej i harmonijnej koegzystencji „homo producens” z jego naturalnym środowiskiem. Zatem opowie się po stronie owego „być”. 

Grzech zaniechania

Drugim, coraz istotniejszym aspektem tej decyzji jest postrzeganie producenta jako „proeko” przez jego otoczenie społeczne i medialne. Dzięki stosownym działaniom PR zwiększy on grono swych klientów (a tym samym sprzedaż), kojąc ich dusze, zaniepokojone nieco bezmiarem własnego konsumpcjonizmu, prostym hasłem „wykonano w 100% z recyklingu”. W ten sposób firma umacnia swą rynkową pozycję oraz zdolność przetrwania w warunkach bezpardonowej walki z konkurencją na wolnym rynku, na którym bezwzg...