Podjęta w połowie XIX w. przez władze samorządowe Nowego Jorku decyzja o przeznaczeniu nowo zakupionej parceli (ok. 315 ha) na gigantyczny park w centrum Manhattanu wywołała głośny sprzeciw. Oponenci skrupulatnie wyliczyli, ile straciło miasto, rezygnując z parcelacji gruntu na działki budowlane i ich sprzedaży. Tymczasem obecnie Park Centralny jest jedną z największych atrakcji turystycznych miasta, a podatki wnoszone za wynajem lokali mieszkalnych i biurowych położonych wokół Parku z nawiązką wyrównały te straty. O ile jednak pomysłodawcy i twórcy tego obiektu podkreślali jego znaczenie przyrodnicze i klimatyczne, to współcześnie na plan pierwszy wysuwa się jego znaczenie społeczne, a przede wszystkim to, że jest miejscem wypoczynku, spotkań, spacerów i obcowania z naturą i kulturą.

Zdaniem Krystyny Solarek, „Tereny zieleni są częścią żywej tkanki miasta, miejscem równie ważnym dla jego mieszkańców jak ulice, place i budowle publiczne. Projektowanie zieleni miejskiej wg standardów ekologicznych powinno być poszerzone o koncepcję terenów zieleni jako kulturowej przestrzeni publicznej”.
W Polsce czasami występuje tendencja do zabudowywania zielonych enklaw. Wprawdzie ochrona zieleni miejskiej możliwa jest dzięki planom miejscowym, ale – po pierwsze – takich planów obowiązujących dla danego terenu jest niewiele (ich ilość szacuje się na ok. 15% powierzchni kraju), po drugie zaś – istnieje spory bałagan terminologiczny i niespójność prawno-organizacyjna dotycząca rozwoju terenów zieleni miejskiej i zarządzania zasobami zieleni w miastach. Dlatego istnieje pilna potrzeba uporządkowania statusu formalnoprawnego tych obszarów. Zwraca na to uwagęBarbara Szulczewska, która dostrzega, że istotnym problemem zarządzania, a zwłaszcza planowania rozwoju zieleni miejskiej jest zasadnicza rozbieżność między zasobem zieleni identyfikowanej, zieleni stanowiącej przedmiot aktywnego planowania oraz zieleni zarządzanej przez władze samorządowe.
Żyjąc w zurbanizowanym świecie, warto poszukiwać rozwiązań, które umożliwią mieszkańcom miast różne formy wypoczynku w krajobrazie otwartym, w bezpośrednim kontakcie z przyrodą. Pisze o tym Alina Drapella-Hermansdorfer. Natomiast o znaczeniu zieleni ulicznej i potrzebie projektowania miast przyjaznych pieszym pisze autor niniejszego wstępu. Zwraca on uwagę na to, że należy budować ulice o uspokojonym ruchu z urozmaiconą i bogatą zielenią, z szerokimi chodnikami obsadzonymi roślinnością, a w miejsce parkingów zakładać parki, place zabaw i boiska. Jeżeli nie przebudujemy miast w tym kierunku, to życie w nich stanie się nie do zniesienia, a stan zdrowia jego mieszkańców będzie się pogarszał na skutek chorób cywilizacyjnych.
 
dr hab. Marek Kosmala, Katedra Architektury Krajobrazu, SGGW, Warszawa