Wiosna kojarzy się z ptaszkami, zieloną trawką, pierwszymi kwiatkami, miłością? a mnie również z bijącym źródełkiem. Źródełko symbolizuje przecież odradzające się życie. A dla spółki wodociągowej jest symbolem całej naszej działalności. Dlatego o te nasze symboliczne źródełka musimy dbać nieustannie, bo wciąż pojawiają się nowe zagrożenia, a i tych starych mamy sporo.
Ekologiczny patrol
Nie ma tygodnia, byśmy nie słyszeli o odkryciu jakichś nielegalnych składów niebezpiecznych lub podejrzanych substancji. Nie wiadomo skąd i jak, w ciągu kilku lat Polska stała się śmietnikiem Europy, a może i świata, bo śmieci płyną do nas nawet z Afryki. Stanowi to szczególne zagrożenie dla naszych ujęć wód podziemnych i powierzchniowych. Dotychczasowe doświadczenia pokazują, że działania służb państwowych nie są wystarczające, dlatego, czy nam się to podoba, czy nie, musimy wziąć sprawy w swoje ręce. W Kielcach postawiliśmy na regularną dobrą współpracę ze Strażą Miejską. Uczuliliśmy na to również naszych pracowników, którzy przecież wciąż jeżdżą w teren. Gdy widzą pojawiające się gdzieś nowe podejrzane wysypisko, magazyn, ciężarówki jeżdżące w dziwnych okolicznościach i kierunkach ? informują miejskich strażników. Sami strażnicy też mają grupę wyspecjalizowaną w wyszukiwaniu takiego procederu ? nazywa się to Patrol Ekologiczny i przynosi efekty. Mogę z satysfakcją powiedzieć, że na naszym terenie niebezpieczne lub podejrzane odpady długo nie poleżą i nie mają szans gromadzić się latami. A próby oczywiście były i pewnie będą, bo ludzka bezmyślność, chciwość i zwykła głupota nie znają granic. Takie dzikie składowisko wychwycono w pobliżu naszej oczyszczalni, inne w strefie ochronnej wód podziemnych. Oba przypadki zostały szybko opanowane, składowanie zakończone, obecnie trwa procedura usunięcia tych substancji.
To są ci wielcy, naprawdę niebezpieczni truciciele naszych kochanych źródełek, ale są i mniejsi, tacy zwykli nasi kochani sąsiedzi. W marcu czujna kielecka Straż Miejska po raz kolejny wykryła odprowadzanie domowych ścieków za pomocą uroczej rurki wprost do gleby, i to tuż przy granicy naszej strefy ochrony ujęcia wody. I tak już jest od lat ? jedni naszych źródełek nie szanują, a my o nie walczymy. 
Uznaliśmy, że takie zaangażowanie i skuteczność warto nagrodzić. Zrobiliśmy rozeznanie, czego też nasza Straż Miejska może potrzebować i okazało się, że brakuje im dobrego detektora stężenia tlenu oraz zawartości substancji niebezpiecznych w atmosferze. A dla nas takie detektory to codzienność, przecież korzystamy z nich m.in. podczas prac w zbiornikach zamkniętych. W ostatnich latach Straż Miejska kontroluje coraz więcej kotłowni pod względem spalania śmieci i taki detektor był potrzebą dnia. Podarowaliśmy im więc prawdziwego ?mercedesa? wśród detektorów ? wszak zdrowie i życie naszych strażników jest bezcenne.
Gmina bez ochrony

Czy ja piszę rzeczy oczywiste? Otóż nie dla każdego. Właśnie przeczytałem o kontroli NIK, która ujawniła całkiem sporą gminę bez żadnego planu gospodarowania strefami ochrony wody. Takich stref nie dość, że nie wyznaczono, to jeszcze nie było tego w planach, a zagrożenia już były ? dzika zabudowa, firmy zajmujące się potencjalnie niebezpieczną produkcją itd. Czytając te doniesienia, aż nie chce się uwierzyć, skąd taka niefrasobliwość? Czy mamy XXI w., czy może takich XIX-wiecznych wysp jest w Polsce więcej? Pomijając fakt, że w XIX w. nawet jakby ludzie chcieli zatruć ujęcia wody, to nie było jak, no i zagęszczenie ludzkich siedlisk było znacznie mniejsze.
W Wodociągach Kieleckich korzystamy wyłącznie z ujęć głębinowych, ale wiele spółek wodociągowych zaopatruje odbiorców w wodę ze zbiorników otwartych lub płytkich pokładów, którą trzeba uzdatniać. Dla nich to one są drogocennymi ?źródełkami? i o nie trzeba dbać. A jak? M.in. rozbudowując sieć kanalizacyjną oraz modernizując i rozbudowując oczyszczalnie ścieków. Postęp, jaki się tu dokonał, jest imponujący. W wielu przypadkach wystarczy teraz dbać o jakość tej infrastruktury i tu zadanie dla nas. Nie sztuka mieć najnowocześniejsze urządzenia, jeśli zaniedba się technologię lub zacznie skąpić na środkach chemicznych czy innych niezbędnych wydatkach.
Jak już napisałem, nie można liczyć wyłącznie na służby państwowe, trzeba działać samemu, ale trzeba też szukać sojuszników. A tymi sojusznikami jest całe społeczeństwo, wszyscy mieszkańcy terenu, na którym działamy i turyści, którzy nas odwiedzają. Nasz przekaz ekologiczny kierujemy przede wszystkim do najmłodszych, bo to oni są naszymi ambasadorami. Ich dobre nawyki zaowocują w przyszłości. 
Dbajmy o nasze źródełka. I wiosną, i o każdej porze roku.