Burmistrz miasta i gminy Ślesin (pow. koniński) dwukrotnie ogłaszał przetarg na dzierżawę składowiska odpadów komunalnych w Goraninie. Jednak brak chętnych spowodował, że do przetargu nie doszło.

Składowisko odpadów komunalnych w Goraninie powstało w 1996 r. w celu przyjmowania odpadów z terenu gminy Ślesin. Obiektem zarządzał Gminny Zakład Gospodarki Komunalnej. Po kilku latach okazało się, że składowisko przynosi straty i zdecydowano się na jego wydzierżawienie. W 2000 r. podpisano umowę na dziesięć lat z Przedsiębiorstwem Gospodarki Odpadami Ekoserwis z Bydgoszczy. – Przez pięć lat gmina zarobiła na tym interesie 10 mln zł – mówi Jan Niedźwiedziński, burmistrz miasta i gminy Ślesin.

Sporny osad i protesty mieszkańców
Już po kilku miesiącach zarządzania składowiskiem przez firmę Ekoserwis pojawiły się protesty mieszkańców okolicznych wsi. Twierdzili oni, że trafiają tam nie tylko odpady komunalne, ale również niebezpieczne. Z raportu Ministerstwa Gospodarki wynika, że składowisko w Goraninie jest jednym z kilkunastu obiektów w kraju przygotowanych do przyjmowania azbestu. Zdaniem konińskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Poznaniu – jednym z najlepszych pod względem zabezpieczeń technicznych. Inspektorat przeprowadził kilkadziesiąt kontroli na składowisku, wskazując firmie Ekoserwis uchybienia i zalecenia do ich naprawy. Firma starała się usuwać niedociągnięcia.
Kwestią sporną od samego początku użytkowania składowiska pozostawały osady ściekowe, którymi Ekoserwis miał rekultywować obiekt, a nie składować na kwaterach.
Składowisko w Goraninie zajmuje obszar 18 ha. Cztery kwatery są już wyłączone z eksploatacji i pracują na nich instalacje odgazowujące, produkujące energię elektryczną. Pięć kolejnych kwater jest częściowo zasypanych, a jedna pozostała jeszcze do wybudowania. Łącznie pozostało ok. 240 tys. m3 miejsca na odpady. Rocznie na składowisko trafiało ok. 100 tys. ton odpadów. Odpady z terenu gminy Ślesin przyjmowano w cenie 12 zł/t, a z pozostałych obszarów 30-45 zł/t. Rocznie do kasy gminnej wpływało 720 tys. zł czynszu za dzierżawę i 400 tys. zł opłaty marszałkowskiej.
Na skutek protestów mieszkańców okolicznych wsi oraz decyzji radnych w marcu 2005 r. umowa z firmą Ekoserwis została zerwana. Mieszkańcy i radni zarzucali firmie, że źle prowadzona jest rekultywacja składowiska. Mieszkańcy Goranina twierdzą, że mimo zerwanej przez gminę umowy Ekoserwis nadal, przez sześć miesięcy, woził osady ściekowe na składowisko. – Przez te kilka lat zarządzania składowiskiem przez Ekoserwis w okolicy wzrosła zachorowalność na choroby górnych dróg oddechowych – mówi, chcąca zachować anonimowość, mieszkanka wsi. – Zdarzały się nawet przypadki padnięcia bydła.
Spółka Ekoserwis miała podpisane umowy na wywóz osadów z Centralną Oczyszczalnią Ścieków w Poznaniu i z Miejskim Przedsiębiorstwem Wodociągów i Kanalizacji w Bydgoszczy, a w marcu 2005 r. (!) wygrała przetarg na wywóz oraz utylizację osadów z Oczyszczalni Ścieków Kapuściska w Bydgoszczy. WIOŚ w Poznaniu wielokrotnie kwestionował sposób postępowania z osadami ściekowymi z COŚ w Poznaniu. Podobnie MPWiK w Bydgoszczy, które w rezultacie rozwiązało z Ekoserwisem umowę. Nasuwa się pytanie, dokąd trafiały osady z bydgoskiej oczyszczalni na Kapuściskach, jeśli w marcu ub.r. burmistrz Ślesina zerwał umowę z Ekoserwisem? – Od marca do września wylewano czasem u nas ze 30 samochodów tych osadów dziennie – mówi jeden z mieszkańców Goranina. Kiedy w październiku ub.r. na wniosek mieszkańców wsi konińska delegatura WIOŚ przeprowadziła kontrolę na składowisku, w ustaleniach lapidarnie stwierdzono: „komunalne osady ściekowe nie są obecnie dowożone”.

Bez składowiska, dochodów i pracy
Można powiedzieć, że mieszkańcy gminy Ślesin dopięli swego. Problem zagospodarowania składowiska pozostawiono burmistrzowi. – Zostaliśmy bez wysypiska i bez dochodów, które ono generowało – mówi burmistrz Niedźwiedziński. – Obecnie śmieci z terenu naszej gminy odwożone są na składowisko w Kleczewie, za tonę płacimy 41 zł, a 15 osób straciło pracę.
W związku z utratą tytułu prawnego do instalacji wojewoda wielkopolski, zgodnie z art. 193 ust. 1 pkt 2 i ust. 3 ustawy – Prawo ochrony środowiska wydał w końcu maja 2006 r. decyzję o wygaszeniu pozwolenia zintegrowanego dla spółki Ekoserwis. Od decyzji tej firma Ekoserwis odwołała się do ministra środowiska, uzasadniając to podpisanym z gminą Ślesin porozumieniem. Teraz, aby cokolwiek móc zacząć robić na tym składowisku, gmina musi wystąpić do wojewody o pozwolenie zintegrowane. Obiektu nie można zamknąć, bo składowisko nie jest zapełnione i zrekultywowane. Burmistrz zawarł porozumienie z Ekoserwisem, na mocy którego firma ma prawo prowadzić odgazowywanie składowiska i wywóz odcieków ze studzienek osadowych. Tymczasem mieszkańcy wsi, na terenie której znajduje się składowisko, złożyli doniesienie na burmistrza do prokuratury, oskarżając go o złe użytkowanie obiektu. Prokuratura w Koninie nie potwierdziła jednak tych zarzutów, ale doszukała się, że w 2002 r. burmistrz podpisał aneks do umowy dzierżawnej, obniżający czynsz firmie Ekoserwis. Okazało się, że z tego tytułu gmina poniosła straty w wysokości blisko 3 mln zł. – Firma miała trudności z płaceniem czynszu i domagała się ode mnie jego obniżenia – wyjaśnia burmistrz. – W swoich działaniach zawsze jednak kierowałem się dobrem gminy.
Teraz gmina ma nie lada problem, przetarg na dzierżawę składowiska dwukrotnie się nie powiódł. – Może postawiliśmy za wysokie wadium, ale z drugiej strony, co to może być za firma, której nie stać na wpłatę wadium 100 tys. zł? – zastanawia się burmistrz.
Tymczasem radni widzą proste rozwiązanie: składowisko należy przekazać w zarząd Gminnemu Zakładowi Gospodarki Komunalnej. Tyle tylko, że ten wariant już gmina przerabiała – zamiast zarabiać, dopłacała wtedy do niego ok. 80 tys. zł rocznie.

Alicja Kostecka

Mimo starań nie udało się uzyskać stanowiska firmy Ekoserwis.