Śmierć mitu bezawaryjnych i bezstratnych sieci
Wyniki modelowania finansowego sieci wodociągowych zgodnie z modelem obsługi kapitału rzeczowego (MOKR) zawsze wprawiają eksploatatora wodociągowego w pewien rodzaj szoku. Przy czym wcale nie chodzi o uzyskiwanie jakichś ekstremalnych oszczędności, które oczywiście zdarzają się tu bardzo często. Niespodzianką w tym przypadku jest rezultat leżący poza obszarem dotychczasowego kanonu rozumowania.
Łatwo i bez większych oporów można przyjąć do wiadomości fakt, że nowa sieć wodociągowa – z minimalnymi stratami wody – w każdym przypadku wymaga pilnego rozpoczęcia odpowiednio natężonej pracy w celu skrócenia czasu trwania ukrytych wycieków lub zmniejszenia awaryjności oraz strat poprzez kontrolę ciśnienia itd. Przecież wszyscy wkoło uważają, że taka sieć nie wymaga jakichś specjalnych zabiegów. Prawie żaden dyrektor wodociągowy ani prezes w kraju (bez obliczeń MOKR) nie dostrzega nawet istnienia kapitału rzeczowego sieci wodociągowych, nie mówiąc już o naglącej potrzebie pracy w tym obszarze. Nie życzy sobie tego obowiązujące prawo, czyli ułomne przepisy dotyczące wieloletnich planów rozwoju. Niestety nie wymaga tego również regulator (PGW Wody Polskie). Nie poleca IGWP. Problemu nie dostrzega NIK ani UOKiK (który z założenia ma chronić interes odbiorców wody). Czy wszyscy uczestnicy rynku są z założenia ś...