Powódź bezlitośnie konfrontuje ludzi z wszelkimi niedociągnięciami i zaniedbaniami, a w szczególności obnaża słabe strony różnych systemów. Wiele się w przestrzeni publicznej mówi o słabościach zarządzania kryzysowego, o niedomaganiach administracji itd. O wiele mniej natomiast (jeśli nie wcale) wspomina się o słabościach stosowanych technologii lub o tym, że technologie niewłaściwie zastosowane przyczyniają się do potęgowania negatywnych efektów powodzi.

W ostatnim czasie na obszarze południowo-zachodniej Polski mieliśmy do czynienia z nawalnymi opadami deszczu, co w rezultacie spowodowało tam kolejną katastrofalną powódź. Wcześniej tego rodzaju zdarzenia nazywano powodziami stulecia czy nawet tysiąclecia, ale obecnie już wiemy, że takie nazewnictwo traci swoją aktualność – tak duże powodzie zdarzają się niestety coraz częściej, nawet co kilka lat. Być może grono osób, którym powierzono władzę na szczeblu krajowym, przyjmie do wiadomości fakt, że jest to wynik zmian klimatu i że trzeba rzeczywiście przygotować całe społeczeństwo do przeciwdziałania tego rodzaju zdarzeniom kryzysowym, których ryzyko wystąpienia będzie coraz większe.

Być może, miejmy nadzieję, do szerszego grona urzędników krajowej administracji wszystkich szczebli dotarło, że w Polsce brakuje dużych polder&oacut...