Po zakończeniu XXII Międzynarodowych Targów Maszyn i Urządzeń dla Wodociągów i Kanalizacji Wod-Kan nadszedł czas na refleksje. Wydarzeniu od lat towarzyszą słowa krytyki ? związane z wysokimi temperaturami w namiotach, zbyt dużą częstotliwością organizowania targów oraz brakiem atrakcji innych niż ?kręgle, ogniska i podobne uciechy?. Jak było tym razem?

Trzeba przyznać, że w tym roku organizatorzy poradzili sobie z wieloma mankamentami. Namioty wyposażono w niezawodny system schładzania, targi utrzymują stałą liczbę wystawców, która w tym roku wzrosła o 91 nowych przedstawicieli z branży, a krytykowane często ogniska niezmiennie cieszą się dużym zainteresowaniem. Nic więc dziwnego, że właśnie w takim kierunku będą zmierzać organizatorzy ? niezależnie od tego, czy w Bydgoszczy powstanie hala wystawowa, która pozwoli na bardziej ?cywilizowaną? organizację targów, o czym zapewniały władze miejskie.

Branża traktuje te Targi jak święto, w którym uczestniczą tłumy zwiedzających ? w tym roku ich liczba dopisała zarówno pierwszego, jak i drugiego dnia. A jeśli jest święto, to musi być i fiesta ? także na stoiskach. Taka formuła odpowiada większości wystawców i zwiedzających.

Ostatnimi czasy Targi Wod-Kan ewoluują, a ich charakter się zmienia. Dzięki przeniesieniu miejsca wydarzenia z centrum miasta na tereny wystawiennicze na obrzeżach w imprezie nie biorą już udziału ?kolekcjonerzy długopisów?. Nawet wstę...