Pracownicy Piotrkowskich Wodociągów i Kanalizacji wykryli, że jedna z firm nielegalnie wylewała niebezpieczne substancje do miejskiej sieci kanalizacyjnej. Proceder musiał trwać od dłuższego czasu, ponieważ mieszkańcy pobliskiej ulicy Wiślanej skarżyli się na przykry zapach z kanalizacji już kilka lat? Zastanawiający był też fakt, że odór pojawiał się wyłącznie w poniedziałkowe poranki.
Źródło problemu wykryli pracownicy Piotrkowskich Wodociągów i Kanalizacji, przeprowadzając kontrole studzienek kanalizacyjnych. Jak informuje portal epiotrków.pl, gdy mężczyźni podnieśli właz jednej ze studzienek przy ul. Poprzecznej, z otworu buchnęły opary, a kanalizacją płynęła gorąca, żrąca ciecz. Próbowano ustalić miejsce, gdzie zrzucane są toksyczne odpady. Trop doprowadził do jednej z firm przy ul. Dmowskiego. Pracownicy PWiK obserwowali to miejsce. W pewnym momencie na teren firmy wjechała duża cysterna. Kierowca wysiadł z pojazdu i zaczął opróżniać ogromny zbiornik.
? Badania próbek ścieków pobranych przez pracowników PWiK wykazały, że znajduje się w nich kwas siarkowy z różnymi dodatkami ? mówi Michał Rżanek, prezes Piotrkowskich W Wodociągów i Kanalizacji. Sprawę prowadzi policja pod nadzorem prokuratury.