Cała branża wiatrowa od miesięcy czeka na zapowiedzianą liberalizację Ustawy z 20 maja 2016 r. o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych, zwanej popularnie ustawą odległościową. Według najnowszych obietnic, ma być ona uchwalona w pierwszym półroczu 2021 r. Zgodnie z informacjami Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii, w projektowanej nowelizacji utrzymana zostanie ustawowa minimalna odległość elektrowni wiatrowej, która nie może być mniejsza niż odległość wyznaczona zgodnie z zasadą 10H. Jednakże władze gminy będą mogły określać inną, mniejszą niż 10-krotność wysokości wiatraka odległość elektrowni wiatrowej od budynku mieszkalnego, mając na uwadze zasięg oddziaływań elektrowni wiatrowej. Elektrownia wiatrowa będzie lokowana na podstawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Wprowadzenie w planie odległości mniejszej niż 10H (nie mniejszej jednak niż 500 m) będzie wymagało przeprowadzenia prognozy oddziaływania na środowisko i zorganizowania dodatkowych dyskusji publicznych z udziałem zainteresowanych mieszkańców nad możliwymi rozwiązaniami dotyczącymi lokalizacji planowanej elektrowni wiatrowej. Potencjalnym inwestorom nie będzie więc łatwo, a drzwi do budowy farm wiatrowych może lekko się uchylą, ale nie otworzą.

Tymczasem w grze dalej pozostają niezrealizowane projekty farm wiatrowych, co do których pozwolenia na budowę zostały wydane...