Wojciech Janka

Ochrona środowiska, podobnie jak każda dziedzina nauki i praktyki, podlega ciągłemu procesowi ewolucji. Dokonując określeń porównawczych, lata sześćdziesiąte nazwano okresem "rozcieńczeń", siedemdziesiąte "dopuszczalnej chłonności", osiemdziesiąte "końca rury". Obecnie obowiązuje zasada "zrównoważonego rozwoju".


Dla obecnych czterdziesto-, pięćdziesięciolatków widok wozu z woźnicą opróżniającym łopatą zawartość murowanych śmietników to obraz z ich nieodległego dzieciństwa. Lata sześćdziesiąte i siedemdziesiąte to zmiana systemu gromadzenia odpadów i rozwój mechanizacji wywozu. Rozwój ujęty był w ramy planowania centralnego, skutkiem którego do końca lat osiemdziesiątych sztuką było otrzymać dostateczną ilość pojemników, choć lepiej było z przyznawanymi dla przedsiębiorstw komunalnych specjalistycznymi pojazdami. Nie istniał problem warunków składowania odpadów. Wystarczyło znaleźć nieco wolnego gruntu i po sprawie. Poprawnie rozwinięto skup i obrót surowcami wtórnymi.

Lata dziewięćdziesiąte to upodmiotowienie gmin i urynkowienie gospodarki

Dla polskiej gospodarki odpadami to lata przełomu. Zaczął powstawać rynek transportu odpadów komunalnych. Komercjalizacja usług wyzwoliła inicjatywy nie tylko gmin, które lawinowo zaczęły przekształcać dotychczasowe państwowe przedsiębiorstwa komunalne w spółki prawa handlowego, ale - co cenne - przedsiębiorców prywatnych lokujących kapitały w nabywanie samochodów ...