Obserwując od wielu lat branżę energetyki – nie tylko zresztą energetyki wiatrowej – mam wrażenie, że temat pieniędzy, które można zarobić na wietrze, jest wyjątkowo niechętnie poruszany publicznie. Krążą legendy o krociowych zyskach korporacji energetycznych, zwrotach nakładów w ciągu roku, czy gigantycznych zarobkach menadżerów. Czy naprawdę ten biznes jest tak intratny? Kolejne pytanie brzmi – czy jest jeszcze miejsce na rynku dla kolejnych graczy, a przede wszystkim, czy na wietrze może zarobić też przeciętny Kowalski?

Ustawa o odnawialnych źródłach energii wprowadza nowe pojęcie i nową jakość. Mamy szansę stać się „prosumentami”, nie tylko jeśli chodzi o świadomość produktu, ale też aktywny udział w rynku. I w zarabianiu na energetyce. Dzięki postępowi technologicznemu tzw. mikroźródła stały się makroelektrowniami, które są w stanie w pełni zasilić dom w prąd, a z nadwyżek portfele właścicieli. Z dotychczasowego monolitycznego (a tak naprawdę monopolistycznego) modelu finansowego promującego system, który można było określić jednym zdaniem: „na energetyce niewielu zarabia wiele dzięki wielu”, przechodzimy do systemu, w którym mamy szansę stać się naturalnymi beneficjentami produkcji energii. Oczywiście ze źródeł odnawialnych. Potrzebujemy tylko w miarę jasnych (czyt. odbiurokratyzowanych) przepisów prawa, a wiatraki, panele fotowoltaiczne i generatory prądu na biogaz staną się naturalną częścią każdego gospodarstwa domowego.
Po ogłoszeniu pierwszego projektu ustawy o OZE wśród inwestorów pojawiły się wątpliwości, czy w Polsce na czystej energii można jeszcze zarobić. Oczywiście nikt nie da całkowitej gwarancji, że branża zawsze będzie miała korzystne warunki prawne i finansowe, ale jedno jest pewne – rewolucja energetyczna rozpocznie się już za chwilę. Tym samym pojawią się nowe obszary rozwoju biznesu.
 
Od kilku lat spotykamy się podczas największego branżowego wydarzenia, jakim jest konferencja i targi PSEW. W ubiegłym roku w konferencji wzięło udział ok. 700 osób! To właśnie tego typu imprezy nie tylko sprzyjają nawiązaniu kontaktów handlowych, ale w praktyce kształtują też najbliższą przyszłość branży w Polsce. To normalne reguły biznesu – nieobecni nie mają racji. Nie ukrywam, że podczas tegorocznej edycji, zaplanowanej na 22-23 maja w Ożarowie Mazowieckim, spodziewam się szczególnego zainteresowania przedsiębiorców. Do zagospodarowania jest nie tylko coraz większy sektor usług związanych z dynamicznym rozwojem „dużej” energetyki wiatrowej, ale też nowe obszary, które wskazuje ustawa o OZE, w tym rozwój mikroźródeł. Do tej pory o projekcie dokumentu mówiło się, używając takich określeń, jak zagrożenie czy wręcz likwidacja OZE. Od początku wiadomo było jednak, że zmiana prawa niesie za sobą też nowe możliwości biznesowe. Jak je wykorzystamy, zależy coraz bardziej od nas samych. Na szczęście.
 
Krzysztof Prasałek, prezes PSEW, Szczecin