Polskie członkostwo w Unii Europejskiej spowodowało prawdziwą rewolucję w branży wodociągowo-kanalizacyjnej, która realizuje znaczną część obowiązujących kraj dyrektyw. Przede wszystkim są to dyrektywy w sprawie oczyszczania ścieków komunalnych, gospodarowania wodami opadowymi czy wykorzystania osadów ściekowych oraz Ramowa Dyrektywa Wodna.
Około 170 aktów prawnych obliguje firmy wod-kan do budowy, rozbudowy i modernizacji oczyszczalni ścieków komunalnych i systemów kanalizacji zbiorczej w aglomeracjach oraz do zakończenia zadań do 2015 r. Do tego czasu powinniśmy mieć również wodę spełniającą europejskie normy. Zdaniem wodociągowców, jest niemal pewne, że nie zdążymy. Izba Gospodarcza „Wodociągi Polskie” (IGWP) od wielu lat alarmuje, że nie oszacowano prawidłowo zakresu koniecznych w Polsce inwestycji, a co za tym idzie – niezbędnych środków i czasu. Dziś brakuje zarówno jednego, jak i drugiego. Rosną obciążenia finansowe dla przedsiębiorstw wodociągowych i samorządów, idą w górę ceny wody i ścieków, rozrastają się konieczne inwestycje – tylko czas i pieniądze niebezpiecznie się kurczą. Niepokój branżowy podziela coraz więcej środowisk naukowych i technicznych oraz politycznych.
Opóźnienia i kary
O powadze sytuacji świadczy również fakt, iż w maju 2010 r. w siedzibie IGWP w Bydgoszczy odbyła się wizytacja sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. Spotkanie dotyczyło właśnie inwestycji wod-kan w kontekście szans i zagrożeń w wypełnianiu zobowiązań akcesyjnych. W dyskusji z udziałem dyrektora i Rady Izby, prezesa Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej, dyrektora Delegatury NIK w Bydgoszczy, dyrektora Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska omówiono stan realizacji Krajowego Programu Oczyszczania Ścieków Komunalnych (KPOŚK). Aktualizowano go pod koniec 2009 r., z pominięciem informacji, że wiele firm wod-kan dopiero wówczas rozpoczęło inwestycje, a inne zgłaszały opóźnienia.
Aż 131 aglomeracji powyżej 15 tys. RLM, w tym 17 powyżej 100 tys. RLM (razem ponad 11 mln RLM), zgłosiło, iż nie dotrzyma obowiązującego je do końca 2010 r. terminu. W większości przypadków przyczyny opóźnień w stosunku do planów założonych w 2003 r. były od nich niezależne. W konsekwencji, zgodnie z art. 292 ustawy Prawo ochrony środowiska, od początku 2010 r. przedsiębiorstwom, które nie mieszczą się w zaplanowanych terminach ukończenia inwestycji, naliczane są „opłaty podwyższone” o 500% za brak pozwolenia wodnoprawnego na wprowadzanie ścieków do wód lub do ziemi. Tak wysokie kary, bo jak inaczej można to nazwać, spowodują niebotyczny wzrost cen za wodę i ścieki lub doprowadzą do upadłości przedsiębiorstwa wod-kan.
W przypadku Warszawy wyegzekwowanie od 1 stycznia 2011 r. naliczonych opłat w wysokości 1,5 mld zł oznacza ośmiokrotny wzrost cen za wodę i ścieki (z 7,6 do 60 zł za 1 m3). Antoni Tokarczuk, dyrektor IGWP, jest gorącym rzecznikiem przeprowadzenia kolejnej aktualizacji KPOŚK-u, z uwzględnieniem realnych terminów zakończenia inwestycji. Jego zdaniem, „przedsiębiorstwa wod-kan nie powinny płacić za opóźnienia, na które nie miały wpływu. Tym bardziej że tak wysokie kary spowodują, iż ceny za wodę i ścieki przekroczą poziom możliwy do zaakceptowania przez społeczeństwo”.
Kwestie do rozwiązania
Podczas spotkania poruszano również problem konieczności zakończenia procesu wyznaczania aglomeracji (art. 43 ust. 2a ustawy Prawo wodne) i zdefiniowania pojęcia „gmina wiodąca w aglomeracji”, z określeniem jej zadań i kompetencji. Źle wyznaczone aglomeracje powodują, że ostatecznie nie wiadomo, jaka powinna być przepustowość oczyszczalni czy długość sieci kanalizacyjnej i jakiego terenu dotyczy, co w konsekwencji przełoży się na niewykonanie zobowiązań akcesyjnych.
Rozważano też kwestię rozszerzenia zakresu ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach o rozwiązania dotyczące wód opadowych i roztopowych wraz z rozstrzygnięciem kwestii odpowiedzialności za ich zagospodarowanie. Wody te są ciągle nierozwiązanym problemem, brakuje zarówno rozstrzygnięć pod względem prawnym i finansowym, jak i wiedzy o stanie kanalizacji deszczowej. Wiadomo natomiast, że będzie drogo, bo dekapitalizacja infrastruktury systematycznie się pogłębiała. Bez natychmiastowego uregulowania tej sprawy Polska nie wywiąże się z obowiązku nałożonego dyrektywą ściekową.
Kolejny problem, o którym mówiono, to konieczność opracowania ogólnopolskiego programu zagospodarowania osadów ściekowych, uwzględniającego oszacowanie kosztów, źródeł finansowania, a także lokalizacji instalacji na obszarze kraju. Rosną hałdy „błota”, brakuje spalarni, nie wiadomo, co robić z popiołem. Przepisy UE ograniczają, ze względu na dużą zawartość metali ciężkich, możliwości rolniczego wykorzystywania osadów ściekowych oraz nakazują minimalizowanie ich składowania, a sprawa musi być rozwiązana do końca 2018 r.
Dla skutecznej realizacji postanowień Ramowej Dyrektywy Wodnej i osiągnięcia wymaganego stanu wód w 2015 r. koniecznie należy opracować również plan gospodarowania wodami w dorzeczach. W większości krajów UE już w 2009 r. takie plany powstały.
Omawiane spotkanie pozwala mieć nadzieję, że problemy firm wod-kan przestaną być wyłącznie ich sprawą, że zyskają pomoc w postaci mądrych rozwiązań prawnych i realną ocenę swojej pracy. Może w końcu zaczniemy tworzyć rzeczywistość, zamiast upiększać statystyki? Może wyjdziemy z wielkiego kanału?
Posłowie Grażyna Ciemniak i Jan Musiał 22 czerwca 2010 r. skierowali do marszałka Sejmu RP interpelacje w sprawie „opłat podwyższonych”, w których czytamy m.in.: „nierozwiązanie problemu opłat podwyższonych do 31 grudnia 2010 r. może zmusić zarządy spółek wod-kan do podniesienia taryf za wodę i ścieki o kilkaset procent lub do ogłoszenia upadłości”. Dezyderat G. Ciemniak, dotyczący wszystkich poruszanych podczas spotkania w IGWP problemów, skierowany do rządu RP, będzie omawiany na pierwszej po wakacjach sesji Sejmu RP.
Jolanta Kuligowska-Roszak,
IGWP