Straty sięgające 70% wody wydobytej to dane, które mogą przyprawić o zawrót głowy, szczególnie w dobie wszechobecnego nawoływania do oszczędzania tego zasobu. Oliwy do ognia dolewa fakt, że straty te można szacować na niemal 5,7 mln zł! Co legło u źródła takiego stanu rzeczy, postanowiła zbadać Najwyższa Izba Kontroli.

Od sierpnia 2010 r. do lutego 2011 r. na terenie 14 gmin oraz 10 jednostek wodociągowo-kanalizacyjnych „grasowali” inspektorzy NIK-u, obejmując kontrolą okres od 1 stycznia 2008 r. do 30 czerwca 2010 r. Przedmiotem ich dociekań było m.in. sprawdzenie gospodarowania przez zakłady wod-kan wodą wydobywaną dla potrzeb zbiorowego zaopatrzenia oraz prawidłowości postępowania z wytwarzanymi ściekami. Za nie mniej ważną kontrolerzy uznali ocenę prawidłowości sporządzania przez kontrolowane podmioty taryf za zbiorowe zaopatrzenie w wodę i odprowadzanie ścieków.
 
Ogromny deficyt
Wypadałoby zacząć od przyczyn ogromnych strat wody. NIK przyjrzał się kwestiom związanym z gospodarowaniem wydobywaną wodą nader uważnie. W badanym okresie objęte kontrolą jednostki eksploatowały 33 ujęcia wód. Zgodnie z warunkami pozwoleń wodnoprawnych, każde z nich zostało wyposażone w wodomierze, zapewniające możliwość pomiaru ilości wody wydobytej i podanej do sieci wodociągowej. Miejski Zakład Wodociągów i Kanalizacji w Nowym Targu oraz Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Starachowicach zdecydowały się nawet na pełną automatyzację systemu wydobycia, uzdatniania i przesyłu wody. Ale to nie znaczy, że w każdym obszarze ich działania było tak różowo. Zarówno w tych podmiotach, jak i w trzech kolejnych (Urzędzie Gminy w Gowarczowie, Zakładzie Wodociągów i Kanalizacji w Skawinie oraz Miejskim Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji w Skarżysku-Kamiennej) wystąpiły przypadki nieprzestrzegania warunków określonych w pozwoleniach wodnoprawnych. Polegały one na nieprowadzeniu systematycznych pomiarów ilości pobieranej wody i nieewidencjonowaniu wskazań wodomierzy czy przekraczaniu maksymalnej dobowej ilość odprowadzanych ścieków. Wykryto też ponadnormatywne wartości zawartości fosforu ogólnego w odprowadzanych ściekach oraz brak codziennych rejestrów ilości wody pobranej na płukanie filtrów.
 
Można zapytać, gdzie byli wójtowie (burmistrzowie, prezydenci miast), którzy mają prawo skontrolować funkcjonowanie jednostek wod-kan w zakresie zgodności wykonywanej działalności z udzielonym zezwoleniem. Jak ustalił NIK, organy wykonawcze w samorządach w ogóle nie korzystały z tych przywilejów, mimo że posiadały wiedzę o nieprzestrzeganiu niektórych postanowień ww. zezwoleń. Ewentualny nadzór nad działalnością w zakresie zbiorowego zaopatrzenia w wodę i odprowadzania ścieków sprawowano za pośrednictwem organów statutowych spółek oraz komórek organizacyjnych urzędów gmin.
A było nad czym trzymać pieczę, bowiem w latach 2008-2010 (I półrocze) kontrolowane jednostki wyprodukowały i zakupiły hurtowo ponad 71,7 mln m3 wody. Ponad 62% sprzedano, a pozostałą część stanowiła woda niesprzedana i utracona! Wodę niesprzedaną (2,4 mln m3) przeznaczono głównie na cele przeciwpożarowe oraz zraszanie publicznych terenów zielonych. Natomiast jeśli chodzi o straty, to brakuje w tym względzie źródłowych danych, ale oszacowano je na poziomie blisko 19 mln m3 wody.
 
Z wyliczeń Izby wynika, że średni koszt wytworzenia 1 m3 wody utraconej w wyniku awarii to 0,30 zł, biorąc pod uwagę jedynie koszty energii elektrycznej oraz wniesione opłaty za pobór wody. Oznacza to, że w badanym okresie straty wody wyniosły niemal… 5,7 mln zł!
Nie do pozazdroszczenia sytuację ma MZWiK w Nowym Targu, wykryto tam bowiem najwyższe straty wody. W 2008 r. wynosiły one 66,9% wody wydobytej, w 2009 r. − 69,5%, a w pierwszym półroczu 2010 r. − 69,9%. Warto dodać, że w sporządzonym przez Instytut Gospodarki Przestrzennej i Komunalnej w Krakowie podsumowaniu wyników pomiarów zużycia i strat wody wskazano, że jeśli te ostatnie przekraczają 34% całkowitego wydobycia, należy to już uznać za marnotrawstwo.
Wśród głównych przyczyn strat wody NIK wymienia awarie wodociągów, niekontrolowane wycieki, niedokładność urządzeń pomiarowych oraz tzw. nierejestrowane zużycie. Potwierdzają to poniższe dane. Otóż w analizowanym przez Izbę okresie w skontrolowanych podmiotach wystąpiło 3863 uszkodzeń sieci wodociągowych, z tego 157 dotyczyło rurociągów tranzytowych i magistralnych, a ponad połowa – sieci rozdzielczej. Nieco ponad 1700 awarii stwierdzono na przyłączach do odbiorców.
 
Izba wyliczyła, że średnio na 1 km sieci wodociągowych wystąpiło w badanym okresie 1,4 uszkodzenia, najwięcej na przyłączach (1,8).
Skąd zatem te awarie? Zgodnie z wyjaśnieniami uzyskanymi w trakcie kontroli, powodów ww. usterek należy upatrywać głównie w długim okresie użytkowania i złym stanie technicznym przewodów wodociągowych oraz wzmożonym ruchem ulicznym i prowadzeniem różnego rodzaju robót ziemnych. Wymieniając czynniki wpływające na awaryjność sieci, nie można pominąć jej struktury materiałowej. Stwierdzono bowiem, że z podatnych na uszkodzenia mechaniczne i korozję żeliwa i stali wykonanych jest ponad 70% sieci tranzytowych i magistralnych, blisko 40% sieci rozdzielczych oraz ponad 45% przyłączy.
 
W dobrym kierunku
Nie oznacza to jednak, że w skontrolowanych jednostkach nie prowadzono żadnych przedsięwzięć naprawczych. W latach 2008-2010 na inwestycje i remonty modernizacyjne zaplanowano bowiem wydatki w wysokości blisko 366,5 mln zł, które do 30 czerwca 2010 r. zrealizowano w 95,9%. Źródła finansowania tych projektów były różne: pochodziły z budżetów gmin i przedsiębiorstw wod-kan, z „kasy” unijnej (z Funduszu Spójności i Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego) oraz z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Pieniądze te przeznaczano przede wszystkim na budowę oraz modernizacje sieci i urządzeń kanalizacyjnych (łącznie 215,5 mln zł – 86,1%). Natomiast na realizację nowych sieci i urządzeń wodociągowych oraz remonty już istniejących wydatkowano blisko 136 mln zł.
 
Głównymi przyczynami niepełnego wykonania planowanych zadań był brak wystarczających środków własnych jednostek wod-kan, możliwych do przeznaczenia na finansowanie inwestycji i remontów, przesunięcia terminów rozpoczęcia zadań finansowanych w ramach Funduszu Spójności oraz nieuzyskanie pozwoleń na budowę.
Wobec tak ogromnych strat wody aż prosi się opracowanie i wdrożenie programów jej oszczędzania w przedsiębiorstwach wod-kan. Niestety, spośród skontrolowanych jednostek tylko w sześciu przypadkach można mówić o sporządzeniu takich programów oraz monitorowaniu efektów ich realizacji. Mowa o Zakładzie Inżynierii Komunalnej w Czeladzi, Sanockim Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej, spółce Aqua-Sprint w Siemianowicach Śląskich, MPWiK w Skarżysku-Kamiennej, ZWiK w Skawinie oraz Urzędzie Miejskim w Starym Sączu. Pocieszający jest jednak fakt, że kolejnych osiem zakładów – choć nie opracowało programów oszczędzania wody – to jednak realizowało przedsięwzięcia służące temu celowi, m.in. monitorowano sieć wodociągową i usuwano jej nieszczelności, prowadzono wymianę i legalizację wodomierzy oraz renowację sieci.
 
Wzorem w tym zakresie może być spółka Aqua-Sprint z Siemianowic Śląskich, która jako jedyna opracowała i wdrożyła kompleksowe zasady pomiaru i ustalania wielkości strat wody, przeznaczania jej na własne potrzeby gospodarcze oraz na płukanie sieci, kanałów i zbiorników. Zużycie wody na potrzeby gospodarcze spółki (tzw. sprzedaż wewnętrzną wody) określano na podstawie wskazań wodomierzy zainstalowanych w poszczególnych obiektach. Natomiast ilość wody wykorzystanej do płukania sieci kanalizacyjnej wykazywano, bazując na wielkości jej poboru do wozów asenizacyjnych. Z kolei ilość wody przeznaczonej do płukania sieci wodociągowej określano szacunkowo, posiłkując się tabelą ilości wody wypływającej z hydrantu w czasie. Straty wody wynikające z awarii przedstawiano metodą opracowaną na Politechnice Śląskiej, polegającą na oszacowaniu ilości wody utraconej, przy uwzględnieniu prędkości przepływu wody w rurociągu o danej średnicy, czasu trwania usterki, ciśnienia wody w sieci oraz wielkości uszkodzenia.
 
NIK w swoim raporcie wyróżnił również MPWiK w Skarżysku-Kamiennej, ZWiK w Skawinie i Gminny Zakład Gospodarki Komunalnej w Zaleszanach. Te trzy jednostki opomiarowały część wody zużywanej na cele technologiczne, tj. do płukania filtrów na stacjach uzdatniania wody. W pozostałych 10 zakładach wod-kan dane dotyczące ilości wody zużytej na potrzeby własne oraz straty wody ustalane były jako różnica pomiędzy wodą pobraną z ujęć a sprzedaną odbiorcom.
Niestety, kontrola wykazała też niski stopień zautomatyzowania rozprowadzania wody, opomiarowania przepływów, sygnalizowania awarii oraz bieżącego monitorowania uszkodzeń. Częściowo takie rozwiązania wprowadziły tylko cztery jednostki, a możliwość sygnalizowania awarii, obejmującą 25% eksploatowanej sieci wodociągowej, wdrożył jedynie ZIK w Czeladzi. Natomiast automatyczne sterowanie procesami wydobycia i uzdatniania wody wprowadziło aż 13 spośród 14 kontrolowanych podmiotów.
 
Lepiej w obszarze ściekowym
Kontrolerzy wzięli pod lupę także postępowanie z wytworzonymi ściekami. Z otrzymanych danych wynika, że w badanym okresie oczyszczalnie ścieków przyjęły blisko 84,5 mln m3 ścieków, w tym wody infiltracyjne (przypadkowe) wynosiły 31,3 mln m3 (37,1%). Ponownie inspektorzy postanowili skonfrontować te informacje z zapisami pozwoleń wodnoprawnych. W efekcie okazało się, że w sześciu jednostkachłącznie przez 127 dni wystąpiły przekroczenia maksymalnej dobowej ilości ścieków odprowadzonych z oczyszczalni. Było to pokłosiem nadmiernych opadów deszczu. Ponadto w trzech jednostkach stwierdzono pojedyncze przypadki przekraczania dopuszczalnych norm w odprowadzanych ściekach. Dotyczyło to: chemicznego zapotrzebowania tlenu (w GZGK w Zaleszanach), zawartości fosforu ogólnego (w PWiK w Starachowicach) oraz ilości azotu ogólnego (w Otwockim Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji). Było to spowodowane m.in. prowadzonymi modernizacjami oczyszczalni ścieków.
 
W badanym okresie siedem przedsiębiorstw prowadziło zadania inwestycyjne związane z oczyszczaniem ścieków (budowę sieci kanalizacyjnej wraz z rozbudową lub modernizacją oczyszczalni), o łącznej wartości blisko 200 mln zł. Przy tej okazji warto zaznaczyć, że – projektując przepustowość oczyszczalni ścieków – gminy uwzględniały przyszłe trendy demograficzne w rozwoju aglomeracji dostarczających ścieki do tych obiektów. Stwierdzono, że w nowo powstałych i zmodernizowanych oczyszczalniach uzyskiwano zakładane redukcje podstawowych zanieczyszczeń.
 
Organizacja pod lupą
Na koniec można jeszcze pokazać wnioski Izby dotyczące przyjętych w gminach rozwiązań organizacyjnych oraz opracowywania taryf za dostarczoną wodę i odprowadzone ścieki. Spośród 14 gmin objętych kontrolą, 11 zdecydowało się na prowadzenie zbiorowego zaopatrzenia w wodę i odprowadzania ścieków poprzez samorządowe jednostki organizacyjne. W dziewięciu przypadkach były to gminne spółki prawa handlowego (w Czeladzi, Otwocku, Sanoku, Siemianowicach Śląskich, Skarżysku-Kamiennej, Skawinie, Starachowicach, Starym Sączu i Wołominie), a w dwóch – zakłady budżetowe (w Nowym Targu i Zaleszanach). W trzech samorządach zadania te realizowane są przez komórki organizacyjne urzędów gminy (w Adamówce, Gowarczowie i Poraju).
Skontrolowane jednostki posiadały aktualne pozwolenia wodnoprawne na pobór wód i odprowadzanie ścieków. Z dziewięciu przedsiębiorstw funkcjonujących w formie spółek komunalnych, zobowiązanych do uzyskania zezwolenia, do sześciu NIK nie miał zastrzeżeń w tym zakresie. Bez wymaganego zezwolenia działał ZWiK w Skawinie, zaś MPWiK w Skarżysku-Kamiennej nie posiadał zezwolenia burmistrza gminy Wąchock na prowadzenie zbiorowego zaopatrzenia w wodę w miejscowości Parszów. Natomiast otwocki PWiK uzyskał zezwolenie prezydenta Otwocka dopiero po upływie pięciu miesięcy od rozpoczęcia działalności, nie posiada z kolei zgody burmistrza Karczewa na prowadzenie tej działalności na terenie gminy.
 
Zaniedbania we wnioskach
Jak skontrolowane jednostki przykładały się do opracowania wniosków o zatwierdzenie taryf za zbiorowe zaopatrzenie wody i odprowadzenie ścieków, to ostatni aspekt poruszany w kontroli NIK-u. Inspektorzy ustalili, że spośród 14 podmiotów pięć nie sporządziło przedmiotowych wniosków na lata 2008, 2009 i 2010. Przyczyną tego były zaniedbania pracowników oraz błędna interpretacja obowiązujących przepisów prawa. Natomiast tam, gdzie sporządzono owe wnioski, nie udało się uniknąć nieprawidłowości. W ocenie NIK, Urzędy Gmin w Gowarczowie i Poraju nierzetelnie sporządziły taryfy za zbiorowe zaopatrzenie w wodę i zbiorowe odprowadzanie ścieków, gdyż wpływy uzyskiwane ze sprzedaży wody i odprowadzania ścieków, według stawek obowiązujących w tych gminach, nie pokrywały w pełni kosztów ponoszonych na finansowanie tej działalności (wpływy te w latach 2008 i 2009 były niższe od kosztów o 236,1 tys. zł w Gowarczowie oraz o 473,1 tys. zł w Poraju). Innym przykładem uchybień są stawki opłat skalkulowane przez Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Wołominie. Nie zapewniły one bowiem eliminowania subsydiowania skrośnego, gdyż uzyskiwano ujemne wyniki finansowe w odniesieniu do zbiorowego zaopatrzenia w wodę i odbioru ścieków deszczowych na terenie gminy Wołomin oraz odprowadzania ścieków sanitarnych na terenie gminy Kobyłka. Straty te pokrywano z innego rodzaju prowadzonej działalności gospodarczej.
 
Można też przy tej okazji wskazać, co stanowiło główne czynniki cenotwórcze w zakresie cen za zbiorowe dostarczanie wody. Przedsiębiorstwa podawały koszty pośrednie jednostek, których średni udział w kosztach ogółem wynosił 22%, koszty amortyzacji (21%), wynagrodzenia pracowników (19%), zakupu materiałów (13%), energii (13%) oraz podatki i opłaty (prawie 10%). Natomiast na wysokość cen za zbiorowe odprowadzanie ścieków wpływały przede wszystkim wynagrodzenia pracowników (22% kosztów ogółem), amortyzacja (21%), alokowane koszty pośrednie (19%), koszty energii (13%) oraz podatki i opłaty (12%).
Wnioski z kontroli Izby nie napawają optymizmem. W uwagach końcowych raportu znajduje się stwierdzenie, że jedynie wymiana starych odcinków sieci o najwyższym stopniu awaryjności może przyczynić się do radykalnego zmniejszenia strat wody. Niestety, ograniczenia samorządów i przedsiębiorstw wod-kan w zakresie posiadanych środków finansowych czynią to zadanie niemożliwym do zrealizowania w ciągu najbliższych lat.
 
Na podstawie raportu NIK pt. „Prowadzenie przez gminy zbiorowego zaopatrzenia w wodę i odprowadzania ścieków”
opracowała Katarzyna Terek