Czyżby tykająca bomba?

W płytach betonowych sprzedawanych w Toruniu kupujący dostrzegli kawałki szkła i dziwne metalowe pręciki. Inspektorzy WIOŚ stwierdzili, że w betonie znajdują się fragmenty potłuczonych świetlówek z rtęcią. Wstępne dochodzenie wykazało, że szkło pochodzi z firmy Abba-Ekomed. Zgodnie z pozwoleniem wydanym przez wojewodę kujawsko-pomorskiego Abba-Ekomed zobowiązała się do przekazywania zmielonego szkła hutom. Przekazane w ten sposób odpady miały być przetapiane na surowiec do produkcji zniczy nagrobkowych. Abba jednak podpisała bezgotówkową umowę z działającą w tym samym mieście firmą Torbet na odbiór stłuczki, a ta z kolei stosowała je jako wypełniacz przy wytwarzaniu betonowych płyt stropowych. Dzięki temu Abba pozbyła się kłopotu z transportem stłuczki do hut, a Torbet używał darmowego szkła, niestety z domieszką rtęci zamiast żwiru. Odpady takie można wprawdzie używać przy produkcji betonu, ale tylko wtedy, gdy człowiek nie ma z nim bezpośredniego kontaktu. Torbet złamał jednak te zasady, wykorzystując ok. 400 ton szkła po świetlówkach, które trafiły do kilkudziesięciu odbiorców. Prezes Abba-Ekomed twierdzi, że jego firma nie miała pojęcia, że beton trafia do płyt stropowych. Do tej pory, po przebadaniu kilku próbek, nie stwierdzono poziomu stężenia groźnego dla zdrowia ludzkiego. Kontrola jednak dalej trwa. Nie można jeszcze powiedzieć, czy beton jest bezpieczny. Według dr. Stefana Góralczyka rtęć nie wchod...