Wobec coraz częstszych w Polsce akcji wycinania w pień przydrożnych drzew warto sobie przypomnieć, po co właściwie sadzono i wciąż jeszcze sadzi się drzewa przy drogach?

Dawniej drzewa – przy srogich i śnieżnych zimach – wyznaczały szlak podróżującym. Częściowo chroniły też przed wiatrem i zamiecią. Latem dawały orzeźwiający cień, pozwalając podróżnym schować się przed gorącem i poprawiając komfort podróży. Wreszcie stanowiły ważny, estetyczny element krajobrazu, gdyż w przydrożnych szpalerach sadzono różne ciekawe i piękne gatunki drzew. Wówczas pewnie mniej myślano i wiedziano o aspekcie ekologicznym. Dziś wiemy, że w „betonowych pustyniach miast” i uprawnych przestrzeniach setek hektarów jednakowych pól szpalery dużych drzew to siedliska, punkty odpoczynku i schronienia wielu gatunków zwierząt, głównie ptaków.
Skąd wziął się ów pseudonowoczesny pęd do wycinania szpalerów drzew w miastach i poza nimi? Drogowcy ich „barbarzyńską” wycinkę najczęściej usprawiedliwiają koniecznością poprawy bezpieczeństwa kierowców. Dojrzałe drzewo stanowi rzeczywiście twardą barierę dla samochodów, na której zdrowie i życie straciło wielu kierowców i pasażerów. To niewątpliwie fakt. Ale jeszcze twardszą barierę stanowią słupy oświetleniowe i domy przy drogach, a jakoś nikt nie proponuje ich usunięcia czy wyburzeni...

Wykup dostęp do płatnych treści Portalu Komunalnego!

Chcesz mieć dostęp do materiałów Portalu Komunalnego Plus?