Wystarczy zadzwonić
Z Henrykiem Derewendą, właścicielem firmy DEREWENDA, rozmawia Renata Drzażdżyńska
Kiedy i dlaczego firma zajęła się unieszkodliwianiem odpadów z AGD i RTV?
Firma DEREWENDA od 2003 r. zajmuje się zbieraniem, transportem i unieszkodliwianiem odpadów z urządzeń chłodniczych oraz pozostałych odpadów wielkogabarytowych z AGD i RTV.
Wychodząc wówczas naprzeciw obowiązkom wynikającym m.in. z ustawy o utrzymaniu porządku i czystości w gminach oraz z programów gospodarki odpadami, przed jakimi stały i nadal stoją samorządy miast i gmin, zacząłem proponować im współpracę w organizowaniu systemu zbiórki ww. odpadów.
W jaki sposób są one zbierane?
Odpady wielkogabarytowe, czyli lodówki, pralki, kuchnie gazowe, telewizory itd., odbierane są bezpłatnie od mieszkańców miast i gmin. Ludzie dzwonią bądź do swojego urzędu, z którym firma ma podpisaną umowę, bądź bezpośrednio do przedstawiciela firmy na danym terenie i zgłaszają posiadanie takiego odpadu. W ciągu 24 godzin od zgłoszenia są one odbierane. Obowiązki mieszkańca są zredukowane do minimum – musi on jedynie zatelefonować, wskazać miejsce przechowywania odpadu oraz potwierdzić fakt oddania odpadu podpisem na odpowiednim druku.
Czy przeciętny Kowalski jest zainteresowany oddawaniem starego sprzętu?
Z naszego trzyletniego doświadczenia wynika, że wszyscy są zainteresowani takim systemem. Mamy też już pewne obserwacje, z których wynika, że np. na obszarach wiejskich oddawanych jest mniej lodówek, pralek czy kuchni gazowych, a najwięcej telewizorów. Wiele razy zgłaszający z niedowierzaniem zadawał pytanie „czy na pewno za darmo” odbierzemy od niego uciążliwy odpad, mimo że mieszka on na IV piętrze. Zsynchronizowanie odbioru starego urządzenia z przywiezieniem nowego jest dla nich niezwykle korzystne.
Z tego wynika, że system finansują samorządy. Czy trudno jest przekonać urzędników do tego działania?
Ogólnie rzecz biorąc – trudno. Na początku było jeszcze trudniej, gdyż trzeba było przeznaczyć na to pewne środki. Pierwszy zaczął ze mną współpracować Urząd Miasta Piotrkowa Trybunalskiego. Oceniając z perspektywy trzech lat, trzeba tutaj podkreślić, że gdyby nie proekologiczne i fachowe podejście inspektora Wydziału Rozwoju Miasta, Roberta Kowalskiego, i akceptacja prezydenta miasta, wprowadzenie tego systemu w samorządach byłoby zapewne jeszcze trudniejsze. Fakt, iż nawiązaliśmy współpracę z Piotrkowem, dla urzędów innych miast, które wówczas bardzo różnie interpretowały obowiązujące przepisy, niejednokrotnie był argumentem przemawiającym za celowością podpisania ze mną umowy.
Dziś wiem na pewno, że samorządy miast i gmin, które nawiązały ze mną współpracę i wydały na to działanie określone środki – nie straciły. W zamian jako nieliczne mogły podać w sprawozdaniach do urzędów marszałkowskich zebrane ilości odpadów, takich jak lodówki czy zamrażarki. Uważam, że ten system należy dalej propagować. Jest on jednym z niewielu, który w konsekwencji przynosi efekty (faktycznie zebrane odpady). Nie można tego powiedzieć o systemie wystawek lub choćby o tworzonych punktach odpadów.
A przed nami trudne zadanie – musimy zebrać 150 tys. ton odpadów sprzętu elektrycznego i elektronicznego, czyli 4 kg na jednego mieszkańca Polski. Liczę w tym na współpracę samorządów.
Kiedy i dlaczego firma zajęła się unieszkodliwianiem odpadów z AGD i RTV?
Firma DEREWENDA od 2003 r. zajmuje się zbieraniem, transportem i unieszkodliwianiem odpadów z urządzeń chłodniczych oraz pozostałych odpadów wielkogabarytowych z AGD i RTV.
Wychodząc wówczas naprzeciw obowiązkom wynikającym m.in. z ustawy o utrzymaniu porządku i czystości w gminach oraz z programów gospodarki odpadami, przed jakimi stały i nadal stoją samorządy miast i gmin, zacząłem proponować im współpracę w organizowaniu systemu zbiórki ww. odpadów.
W jaki sposób są one zbierane?
Odpady wielkogabarytowe, czyli lodówki, pralki, kuchnie gazowe, telewizory itd., odbierane są bezpłatnie od mieszkańców miast i gmin. Ludzie dzwonią bądź do swojego urzędu, z którym firma ma podpisaną umowę, bądź bezpośrednio do przedstawiciela firmy na danym terenie i zgłaszają posiadanie takiego odpadu. W ciągu 24 godzin od zgłoszenia są one odbierane. Obowiązki mieszkańca są zredukowane do minimum – musi on jedynie zatelefonować, wskazać miejsce przechowywania odpadu oraz potwierdzić fakt oddania odpadu podpisem na odpowiednim druku.
Czy przeciętny Kowalski jest zainteresowany oddawaniem starego sprzętu?
Z naszego trzyletniego doświadczenia wynika, że wszyscy są zainteresowani takim systemem. Mamy też już pewne obserwacje, z których wynika, że np. na obszarach wiejskich oddawanych jest mniej lodówek, pralek czy kuchni gazowych, a najwięcej telewizorów. Wiele razy zgłaszający z niedowierzaniem zadawał pytanie „czy na pewno za darmo” odbierzemy od niego uciążliwy odpad, mimo że mieszka on na IV piętrze. Zsynchronizowanie odbioru starego urządzenia z przywiezieniem nowego jest dla nich niezwykle korzystne.
Z tego wynika, że system finansują samorządy. Czy trudno jest przekonać urzędników do tego działania?
Ogólnie rzecz biorąc – trudno. Na początku było jeszcze trudniej, gdyż trzeba było przeznaczyć na to pewne środki. Pierwszy zaczął ze mną współpracować Urząd Miasta Piotrkowa Trybunalskiego. Oceniając z perspektywy trzech lat, trzeba tutaj podkreślić, że gdyby nie proekologiczne i fachowe podejście inspektora Wydziału Rozwoju Miasta, Roberta Kowalskiego, i akceptacja prezydenta miasta, wprowadzenie tego systemu w samorządach byłoby zapewne jeszcze trudniejsze. Fakt, iż nawiązaliśmy współpracę z Piotrkowem, dla urzędów innych miast, które wówczas bardzo różnie interpretowały obowiązujące przepisy, niejednokrotnie był argumentem przemawiającym za celowością podpisania ze mną umowy.
Dziś wiem na pewno, że samorządy miast i gmin, które nawiązały ze mną współpracę i wydały na to działanie określone środki – nie straciły. W zamian jako nieliczne mogły podać w sprawozdaniach do urzędów marszałkowskich zebrane ilości odpadów, takich jak lodówki czy zamrażarki. Uważam, że ten system należy dalej propagować. Jest on jednym z niewielu, który w konsekwencji przynosi efekty (faktycznie zebrane odpady). Nie można tego powiedzieć o systemie wystawek lub choćby o tworzonych punktach odpadów.
A przed nami trudne zadanie – musimy zebrać 150 tys. ton odpadów sprzętu elektrycznego i elektronicznego, czyli 4 kg na jednego mieszkańca Polski. Liczę w tym na współpracę samorządów.