HAWLE była na polskim rynku instalacyjnym bodaj pierwszą z zachodnich firm, która swój sukces widziała w udoskonalaniu szczegółów w rozwiązaniach technicznych armatury. Najpierw było to miękkie uszczelnianie zasuw, potem zabezpieczenia antykorozyjne armatury przy użyciu proszków epoksydowych. Przed kilkoma laty na POLEKO prezentowano ciekawą wizualizację trwałości tych powłok. W Bydgoszczy firma prezentowała system połączeń ZAK odznaczony wcześniej złotym medalem na tegorocznych Instalacjach 2001.
Dla laika ZAK to sposób wykonywania łatwych w montażu połączeń, przybliżanie pracy montera do zabawy podobnej do budowania z klocków Lego. Demonstrując ten nowy sposób połączeń eksponowano przede wszystkim jego zalety funkcjonalne. W montażu złącza są zawsze najsłabszym ogniwem, miejscem gdzie drobne uszkodzenia, nieznaczne odsłonięcie kilku zwojów gwintu psuje efekt trwałej epoksydowej powłoki. Należy cenić to, co firma wyraźnie akcentuje - trwałość armatury nie mniejszą od trwałości samych rur, a tym samym co najmniej pięćdziesięcioletnią żywotność elementów układanych w ziemi. To śmiała i sprawdzalna deklaracja. Słuchając jej zastanawiałem się na ile znani z jakości producenci mają świadomość, że produkując "zbyt dobrą armaturę" działają przeciwko sobie, ograniczając w efekcie własny rynek zbytu. Czyżby przyszłościowa strategia firmy miała polegać na ciągłych zmianach asortymentu?
(hb)