Cząsteczki zapachu, które wywołują wrażenie zapachowe, nazywamy odorantami. Odorantem są np. siarkowodór lub amoniak, ale nie są nimi bezwonne ditlenek węgla lub metan. Wąchanie ma na celu wprowadzenie tych cząsteczek do punktu, w którym potrafimy je wyczuć. Z procesem tym związanych jest szereg ważnych dla człowieka aspektów – od zagrożenia zdrowia i życia po konteksty kulturowe. 

Nad procesem wąchania zastanawiali się już starożytni filozofowie – czy to Platon w swych rozważaniach, czy Arystoteles w traktacie De anima – stawiając prymat wzroku nad pozostałymi zmysłami. Węch był jednak drugi w hierarchii ważności ze względu na ulokowanie nosa pomiędzy oczami a ustami. Sam George Berkeley poświęcił zmysłowi węchu obszerne rozważania w Trzech dialogach między Hylasem i Filonusem, gdzie pochylał się nad związkiem aktu woli i postrzeżenia: „Wciągając powietrze do nosa, działam również, gdyż to, że oddycham tak, a nie inaczej, jest skutkiem mego chcenia. Ale i tego również nie można nazwać wąchaniem, gdyby to bowiem było wąchaniem, wąchałbym zawsze, ilekroć wdycham powietrze przez nos” . Niebawem do filozofów dołączyli naukowcy, by wspólnie zastanawiać się, czy proces wąchania zachodzi w samym nosie, czy może w mózgu. Pewnych przesłanek dostarczyła blaszka pionowa i jej zlokalizowanie we wcię...