Że tak powiem
W trakcie ostatniej, w sensie kolejności, ale także ostatniej w tej kadencji Sejmu i rządu Ogólnopolskiej Konferencji Wójtów, Burmistrzów i Prezydentów, wzmocnionych od paru lat przez Starostów i Marszałków, premier podał do wiadomości swe stanowisko w sprawie decentralizacji państwa i rozwoju samorządności.
Jest to stanowisko ważne, jak każde wystąpienie premiera i warto, choćby przez chwilę, zastanowić się przynajmniej nad niektórymi zawartymi w nim propozycjami.
Sprawa likwidacji Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa postulowana jest już od dawna, zwłaszcza przez miasta, zmuszone do nabywania od Agencji terenów budowlanych po cenach wynikających z przetargu, a więc po cenach znacznie przekraczających ich możliwości budżetowe. Wiele z tych terenów było zresztą w przeszłości własnością miejską, odebraną po wojnie w ramach przekształceń ustrojowych. To właśnie w miastach terenami współgospodarzą, licząc z grubsza, przynajmniej cztery podmioty: miasto, agencja, skarb państwa (proszę nie mylić tych dwóch ostatnich podmiotów) i właściciele prywatni. Stan ten “znakomicie” utrudnia spójną gospodarkę terenami i pozwala na powstawanie licznych pretensji do władz miejskich, gdyż mieszkańcy rzadko się orientują w stanie własności gruntu i procedurach inwestycyjnych.
Drugim, starym postulatem jest przekazanie środków na prowadzenie polityki regionalnej tam, gdzie jest ona faktycznie realizowana, tzn. na poziom województwa, powiatu i gminy.
Trzeci, stary postulat sprowadza się do oddania zabranych gminom w 1991 roku wpływów z opłat, kar i mandatów.
Czwarta kwestia, dla której premier zadeklarował swą przychylność, to, również postulowana od dawna, sprawa bezpośrednich wyborów przewodniczących zarządów jednostek samorządowych. Pamiętam jednak, że w rządzącym dziś ugrupowaniu wielki posłuch miały głosy zarzucające społeczeństwu brak dojrzałości, który mógłby doprowadzić do wyboru, na te stanowiska, całkiem niewłaściwych osób. Wygląda na to, że albo społeczeństwo właśnie teraz dojrzało, albo właściciele tych głosów przenieśli się ostatnio do innych ugrupowań. Kolejna sprawa, na którą należy zwrócić uwagę, to przychylenie się do “wnioskowanego wzrostu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego i wzmocnienia jej zaplecza merytorycznego”. Komisji sprowadzonej ostatnio do roli ozdobnika, na posiedzeniach której pojawiali się delegowani przedstawiciele ministerstw bez pełnomocnictw i która nie miała praktycznie żadnego przełożenia na działalność rządu i parlamentu.
Wszystkie te postulaty są niewątpliwie słuszne, a zgłaszane już od dawna przez Związek Miast Polskich. Nie mogę zgodzić się ze stwierdzeniem, że z wprowadzeniem ich w życie należało poczekać na ocenę skutków reformy ustrojowej. W moim odczuciu można je było wprowadzić w życie razem z reformą. Mam także pewne wątpliwości, czy propozycje Pana Premiera są jeszcze możliwe do realizacji, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że kadencja rządu szybko zmierza do końca. Jest jednak pewną prawidłowością, że rządy kończące swe urzędowanie zaczynają zgłaszać problemy postulowane przez samorząd.
Mam nadzieję, że przemawiający, jak rozumiem, w imieniu rządu premier mówił o zagadnieniach, nad którymi prowadzone są zaawansowane prace, a wystąpienie w Poznaniu nie było tylko aktem zwykłej kurtuazji w stosunku do zebranych tam przedstawicieli samorządu terytorialnego.
Wojciech Sz. Kaczmarek
Jest to stanowisko ważne, jak każde wystąpienie premiera i warto, choćby przez chwilę, zastanowić się przynajmniej nad niektórymi zawartymi w nim propozycjami.
Sprawa likwidacji Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa postulowana jest już od dawna, zwłaszcza przez miasta, zmuszone do nabywania od Agencji terenów budowlanych po cenach wynikających z przetargu, a więc po cenach znacznie przekraczających ich możliwości budżetowe. Wiele z tych terenów było zresztą w przeszłości własnością miejską, odebraną po wojnie w ramach przekształceń ustrojowych. To właśnie w miastach terenami współgospodarzą, licząc z grubsza, przynajmniej cztery podmioty: miasto, agencja, skarb państwa (proszę nie mylić tych dwóch ostatnich podmiotów) i właściciele prywatni. Stan ten “znakomicie” utrudnia spójną gospodarkę terenami i pozwala na powstawanie licznych pretensji do władz miejskich, gdyż mieszkańcy rzadko się orientują w stanie własności gruntu i procedurach inwestycyjnych.
Drugim, starym postulatem jest przekazanie środków na prowadzenie polityki regionalnej tam, gdzie jest ona faktycznie realizowana, tzn. na poziom województwa, powiatu i gminy.
Trzeci, stary postulat sprowadza się do oddania zabranych gminom w 1991 roku wpływów z opłat, kar i mandatów.
Czwarta kwestia, dla której premier zadeklarował swą przychylność, to, również postulowana od dawna, sprawa bezpośrednich wyborów przewodniczących zarządów jednostek samorządowych. Pamiętam jednak, że w rządzącym dziś ugrupowaniu wielki posłuch miały głosy zarzucające społeczeństwu brak dojrzałości, który mógłby doprowadzić do wyboru, na te stanowiska, całkiem niewłaściwych osób. Wygląda na to, że albo społeczeństwo właśnie teraz dojrzało, albo właściciele tych głosów przenieśli się ostatnio do innych ugrupowań. Kolejna sprawa, na którą należy zwrócić uwagę, to przychylenie się do “wnioskowanego wzrostu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego i wzmocnienia jej zaplecza merytorycznego”. Komisji sprowadzonej ostatnio do roli ozdobnika, na posiedzeniach której pojawiali się delegowani przedstawiciele ministerstw bez pełnomocnictw i która nie miała praktycznie żadnego przełożenia na działalność rządu i parlamentu.
Wszystkie te postulaty są niewątpliwie słuszne, a zgłaszane już od dawna przez Związek Miast Polskich. Nie mogę zgodzić się ze stwierdzeniem, że z wprowadzeniem ich w życie należało poczekać na ocenę skutków reformy ustrojowej. W moim odczuciu można je było wprowadzić w życie razem z reformą. Mam także pewne wątpliwości, czy propozycje Pana Premiera są jeszcze możliwe do realizacji, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że kadencja rządu szybko zmierza do końca. Jest jednak pewną prawidłowością, że rządy kończące swe urzędowanie zaczynają zgłaszać problemy postulowane przez samorząd.
Mam nadzieję, że przemawiający, jak rozumiem, w imieniu rządu premier mówił o zagadnieniach, nad którymi prowadzone są zaawansowane prace, a wystąpienie w Poznaniu nie było tylko aktem zwykłej kurtuazji w stosunku do zebranych tam przedstawicieli samorządu terytorialnego.
Wojciech Sz. Kaczmarek