Z tezą postawioną w tytule można by dyskutować, niektórzy mogliby wręcz uznać, że nastały czasy... nieciekawe. Z pewnością jednak nie można mówić o nudzie, wszak branża wodociągowo-kanalizacyjna w napięciu oczekuje na ostateczną wersję jednej z najważniejszych dla niej ustaw. Z mecenasem Zygmuntem Jerzmanowskim o nowym Prawie wodnym i o zapowiedzi publikacji raportów na temat kluczowych dla branży wodociagowo-kanalizacyjnej kwestii rozmawia Anna Lembicz.

Anna Lembicz: Nie sposób nie rozpocząć tej rozmowy nie odnosząc się do najbardziej aktualnego dla branży wod-kan tematu, a mianowicie nowego Prawa wodnego. Prace nad ustawą przebiegają w napiętej atmosferze, a sprzeczne doniesienia (będzie podwyżka cen za wodę, nie będzie jej) są na porządku dziennym i budzą wiele emocji. A jak Pan ocenia nowe prawo?

Zygmunt Jerzmanowski: Stare Prawo wodne jest aktualnie zmieniane, bo przyszłe dziesięciolecia i związane z nimi wyzwania wymagają nowej regulacji, która pozwoli racjonalniej gospodarować raczej skąpymi zasobami wodnymi naszego kraju. Ważną częścią systemu Prawa wodnego jest zbiorowe zaopatrzenie ludności w wodę i zbiorowe odprowadzanie ścieków, czym zajmują się przedsiębiorcy wodociągowo-kanalizacyjni (spółki komunalne, zakłady budżetowe, gminy bez formy organizacyjno-prawnej, spółki wodne i przedsiębiorcy prywatni). Woda ma swoją wartość i cenę, a cena ta (jako że dotyczy najpowszechniejszego bytow...