Ale to tylko przykład „na gorąco”, problem jest bowiem znacznie szerszy. Przyjrzyjmy się, jak wygląda współpraca samorządów i środowisk naukowych. Otóż te pierwsze finansują stypendia najwybitniejszym studentom, nagradzają najlepsze prace dyplomowe i naukowe analizujące ich gminne problemy, przyjmują studentów na staże oraz współpracują z kołami naukowymi. Niektórzy szefowie gmin prowadzą nawet wykłady na uczelniach. Wszystkie te działania jednak w żaden sposób nie rozwiązują istotnych problemów.
Za wzorcową należy uznać, trwającą od 1 marca 2009 r., współpracę gmin aglomeracji poznańskiej z Centrum Badań Metropolitalnych, utworzonym przy Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, które swoje prace realizuje w ramach konsorcjum z Politechniką Poznańską oraz tamtejszymi Uniwersytetami Ekonomicznym i Przyrodniczym. Współpracę tę finansują gminy – członkowie aglomeracji. Jednakże jest to przypadek wyjątkowy. Na co dzień, w sytuacjach, gdy to konieczne, samorządy korzystają ze wsparcia komercyjnych firm zewnętrznych. Opracowania przez nie wykonywane to przede wszystkim studia i miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego, projekty decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu, strategie rozwoju, założenia do koncepcji zaopatrzenia w energię, programy ochrony środowiska, wnioski o wsparcie z funduszy unijnych, studia wykonalności, plany transportowe, bilanse i kalkulacje. Firmom zleca się też projekty systemów gospodarowania odpadami komunalnymi, rozmaite opracowania i ekspertyzy prawne, mające na celu interpretację przepisów lub przygotowanie prawnych podstaw dotyczących przekształceń jednostek i przedsiębiorstw komunalnych, partnerstwa publiczno-prywatnego czy możliwości odzyskiwania podatku VAT. Przy tej okazji warto zauważyć, że wartość merytoryczna tego rodzaju prac w wielu wypadkach jest co najmniej wątpliwa. Wynika to z braku konieczności posiadania przez wykonawców uprawnień czy udokumentowanego przygotowania merytorycznego w danej dziedzinie.
Należy zatem zadać pytanie, czego samorządy potrzebują. Z pewnością metodyki kalkulacji kosztów realizacji rozmaitych usług komunalnych oraz narzędzia do wyceny tych usług w oparciu o ich przedmiar, podobnie jak to się dzieje w budownictwie. Problem ten wielokrotnie był podnoszony na różnych forach, lecz ani samorządy, ani jednostki organizacyjne gmin, ani firmy komunalne nie były zainteresowane podjęciem tej kwestii. Powody zdają się być dość zrozumiałe. Warto przy tym zauważyć, że problem standaryzacji kosztów pojawia się także w oświacie oraz służbie zdrowia – czyli niemal wszędzie tam, gdzie państwo realizuje zadania finansowane z pieniędzy podatników. Standardów domaga się także sfera planowania przestrzennego, jednak poza opracowaniem dotyczącym chłonności ekologicznej dla potrzeb tego planowania, zawierającym propozycje wskaźników, którymi warto się posługiwać, niewiele można znaleźć opracowań tego typu. Każda miejscowość (w szczególności miasta) powinna posiadać odpowiednią ilość terenów zieleni i obszarów służących komunikacji oraz optymalną dostępność komunikacyjną, infrastruktury i usług komunalnych, oświatowych czy kulturalnych. Mało tego – gęstość zaludnienia w miastach również nie powinna przekraczać optymalnych wskaźników, podobnie jak powierzchnia mieszkalna. Brakuje także metodyki szacowania skutków finansowych dla samorządów, wynikających z ustaleń planistycznych. Kolejnym trudnym wyzwaniem jest szacowanie kosztów środowiskowych będących skutkiem działalności człowieka, przy czym nie wolno zapominać o tym, że w stosunku do innych elementów przyrody (zarówno ożywionej, jak i nieożywionej) jest on równoprawnym podmiotem środowiska.
Odrębną sferą jest ekonomika podejmowania decyzji inwestycyjnych. W dziedzinie gospodarki wodno-ściekowej pewne standardy zostały nam narzucone przez unijne prawo, które określa zasady dofinansowania przedsięwzięć w tym obszarze. To jednak stanowczo zbyt mało. Warto zatem zastanowić się, w jaki sposób pomóc samorządom (zwłaszcza małym) w zapanowaniu nad dynamicznie zmieniającą się rzeczywistością, włączając w to władzę ustawodawczą oraz Narodowe Centrum Badań i Rozwoju.
Marian Walny, zastępca burmistrza, Luboń
Tekst pochodzi z "Przeglądu Komunalnego", nr 7/2013
Komentarze (0)