Od połowy marca do połowy kwietnia w Polsce wybuchło kilkanaście dużych pożarów w zakładach składujących lub przetwarzających odpady.
Zwykle scenariusz jest podobny. Ogień wybucha rano lub późnym wieczorem, obejmuje kilkaset metrów kwadratowych terenu. Płomienie najczęściej pojawiają się tam, gdzie przechowywana jest frakcja wysokokaloryczna – odpady wielkogabarytowe czy odpady tworzyw sztucznych. Szczególnie wysoki stopień zagrożenia pożarowego występuje podczas wytwarzania i składowania paliw alternatywnych RDF.
Z ogniem walczy zazwyczaj kilkudziesięciu ratowników, czyli od kilku do kilkunastu zastępów strażaków. Nad terenem objętym ogniem unoszą się ogromne czarne chmury toksycznego dymu. To duże zagrożenie dla środowiska, ponieważ w pożarach na terenie zakładów odpadowych zwykle pali się plastik, guma i inne materiały syntetyczne.
Zbyt częste pożary na składowiskach
Dlaczego tak często dochodzi do pożarów w tego typu miejscach? Czy są to celowe podpalenia czy przypadkowe zapłony? Śląska policja prowadzi śledztwo w sprawie pożarów na wysypisku w Jastrzębiu Zdroju, bo tam zdarzyły się one aż cztery razy w ciągu kilkunastu dni. Strażacy podejrzewają podpalenia.
W większości przypadków przyczyną wybuchu ognia w tego typu przedsiębiorstwach jest tzw. czynnik ludzki. Jego uwzględnienie to podstawowy element w eliminacji powstawania źródeł ognia na etapie początkowym. To na właścicielu budynku czy terenu spoczywa pełna odpowiedzialność i obowiązek dołożenia wszelkiej staranności, by zapewnić bezpieczeństwo w tym zakresie.
Zgodnie z rozporządzeniem MSWiA ws. ochrony przeciwpożarowej budynków wymagania dotyczące bezpieczeństwa powinny być zwarte w instrukcji bezpieczeństwa pożarowego.
Skąd ten pożar?
Przyczyny pożarów na składowiskach mogą być różne. Są to uszkodzenia instalacji i urządzeń mechanicznych powstające na skutek tarcia, będące skutkiem wzrostu temperatury. Zdarza się, że w zakładzie dochodzi do uszkodzenia instalacji elektrycznej, przyczyną może być także zły stan instalacji odgromowej lub iskra z wyładowań elektrycznych.
Wśród przyczyn pożarów w zakładach zagospodarowania odpadów wymienia się najczęściej nieostrożność, np. przy paleniu papierosów i porzucenie niedopałka. Pożary mogą powstać także podczas prowadzenia prac remontowych i montażowych, np. spawania gazowego, cięcia piłą ściernicową, opalania opalarką.
Do zapłonu może też dojść przy przeładunku opakowań ciśnieniowych. Zdarza się, że do zakładu zostaje dostarczone zarzewie ognia wraz z odpadami np. niedopałkami. Dlatego strefa przyjęcia odpadów powinna być uważnie i stale obserwowana. Dochodzi też do zapłonów w czasie prac transportowych i załadunkowych oraz przekroczenie temperatury punktu zapłonu składowanych substancji łatwopalnych (samozapłon). Takie samozapłony na składowiskach są trudne do zlokalizowania, a pożar może trwać nawet kilka dni.
W miejscu składowania elektroodpadów może dojść do zapłonu w wyniku zwarcia w baterii akumulatorów dostarczonych wraz z innymi odpadami. Współczesne akumulatory małogabarytowe zawierają dostateczną ilość energii, aby w przypadku zwarcia spowodować zapalenie się opakowania papierowego lub plastikowego. Do zakładów zagospodarowania odpadów mogą też trafić lekkie frakcje ropopochodne benzyn i rozpuszczalników oraz agresywne kwasy i zasady wchodzące w reakcje egzotermiczne z innymi odpadami.
Przypadek czy podpalenie?
Rzeczywistość pokazuje, że pożary składowanych odpadów bywają nieprzypadkowe. Mówi się nawet o likwidowaniu problemu z odpadami kalorycznymi dzięki pożarom. Od 2016 r. nie można składować wysokokalorycznych frakcji odpadów powyżej 6000 kJ/kg suchej masy. Branżowcy są zgodni, że jeżeli dochodzi do podpalenia, to właśnie ze względu na te przepisy.
Eksperci już przed wejściem w życie zakazu składowania odpadów kalorycznych ostrzegali, że ich zagospodarowanie będzie stanowić duży problem. Dotyczy to szczególnie regionów, gdzie nie działają spalarnie.
– Obserwując rynek, działalność uruchamianych spalarni i to, jak można dziś zagospodarować paliwo alternatywne, dochodzimy do wniosku, że najlepszą metodą zagospodarowania w sposób bezpieczny frakcji wysokokalorycznej jest co dwa lata pożar na składowisku – mówi przedstawiciel jednej z regionalnych instalacji przetwarzania odpadów komunalnych (RIPOK).
Walczymy ze smogiem, a co z pożarami?
Polskie miasta są jednymi z najbardziej zanieczyszczonych smogiem. Problem przekroczonych norm związków toksycznych z niskiej emisji zwykle zmniejsza się wiosną, gdy ludzie przestają palić w piecach śmieciami i opałem złej jakości. Poziom zanieczyszczeń „smogowych” w miastach jest jednak monitorowany – mieszkańcy mogą uzyskać informacje o pyle zawieszonym PM10, PM2,5 i benzo(a)pirenie.
Niestety emisja zanieczyszczeń w czasie pożarów odpadów nie jest w żaden sposób monitorowana. Można sobie tylko wyobrazić jak wiele toksycznych związków chemicznych trafia do powietrza w czasie pożarów odpadów plastikowych czy gumowych.
Często zdarza się także, że mieszkańcy, zamiast zastosować się do ostrzeżeń straży pożarnej i ograniczyć kontakt z trującym dymem, udają się pod bramę zakładu, w którym wybuchł pożar, aby obejrzeć strażaków w akcji.
Pożary składowisk w marcu i kwietniu. Większość z nich wydarzyło się w weekendy:
- W sobotę 10 marca wybuchł pożar na wysypisku w Jastrzębiu Zdroju w woj. śląskim. Gasiło go 36 strażaków z sześciu zastępów. Ogień objął 0,6 ha terenu.
2. Tego samego dnia 10 zastępów straży pożarnej gasiło pożar miejskiego wysypiska śmieci w Gorzowie Wielkopolskim.
3. W Wielką Sobotę 30 marca na wysypisku w Jastrzębiu pożar wybuchł po raz drugi.
4. W nocy z czwartku na piątek 5/6 kwietnia doszło do kolejnego pożaru wysypiska śmieci w Jastrzębiu Zdroju. Akcja gaśnicza trwała pięć godzin, wzięło w niej udział pięć zastępów strażaków.
5. 7 kwietnia w sobotę rano wybuchł pożar na składowisku w Sąspowie w powiecie krakowskim. Z ogniem walczyło kilka jednostek ochotniczej i zawodowej straży pożarnej.
6. 7 kwietnia strażacy przez kilkanaście godzin gasili wielkich rozmiarów hałdę śmieci w Centrum Zagospodarowania Odpadów w Piotrowie Pierwszym koło Kościana w Wielkopolsce. W akcji brało udział 60 strażaków.
7. 7 kwietnia wieczorem wybuchł pożar na wysypisku w Dąbrówce Wielkopolskiej w woj. lubuskim. Do walki z ogniem ruszyło 25 zastępów straży pożarnej. Ogień objął 800 m kw terenu w zakładzie zajmującym się przetwarzaniem surowców na paliwa alternatywne. Podobne pożary wybuchły tam w 2009 i 2015 roku.
8. W niedzielę 15 kwietnia wysypisko w Jastrzębiu płonęło po raz kolejny. Pożar, który objął 980 metrów kw. powierzchni gasiło osiem zastępów strażaków. W tym wypadku sprawą zajęła się policja, bo strażacy ocenili, że czwarty pożar nie może być przypadkiem i być może doszło do podpalenia.
9. 15 kwietnia paliło się także wysypisko w Mielenku Drawskim w woj. zachodniopomorskim. Paliły się tam opony i odpady wielkogabarytowe.
10. 18 kwietnia, w środę na składowisku w Siemianowicach Śląskich zapaliły się odpady zawierające m.in. tworzywa sztuczne. Paliły się odpady gumowe, opony i wykładziny. Z ogniem walczyło 16 zastępów straży pożarnej. Ogień objął 3 tys. m kw. odpadów. Wielki słup czarnego dymu było widać z kilkunastu kilometrów. Pożar wybuchł tam również w sierpniu 2017 r. i listopadzie 2014 r.
11. W niedzielę 22 kwietnia 10 zastępów strażaków gasiło duży pożar na wysypisku śmieci w Łaszewie k. Pleszewa w Wielkopolsce. Dym było widać z odległości wielu kilometrów. Pożar objął około 500 metrów kw. terenu.
M
Komentarz #10980 dodany 2018-04-24 11:13:10
Pożary mocno zanieczyszczają powietrze. Ktoś może mieć w tym cel. Kto? UE chociażby. Niezadowolona postawą Polski w innych kwestiach, będą mieli na nas kolejnego "haka". Nie zdziwiłbym się, gdyby podpalacze byli opłacani. Szaleńcy z parlamentu europejskiego są zdolni do wszystkiego.