Leszek Kurek, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska UMP, złożył wniosek do ministerstwa w maju tego roku. Wniosek o zainicjowanie działań legislacyjnych podpisał prezydent Jacek Jaśkowiak. Zdaniem dyrektora przypadki ujawnione w Poznaniu, takie jak choćby magazyny z odpadami niebezpiecznymi przy ul. św. Michała, są najlepszym dowodem na to, że czas na zmiany w prawie.
– Obecnie kontrola firm zbierających odpady jest niezwykle trudna – tłumaczy dyrektor. – Zgodnie z obowiązującym prawem firma może być zarejestrowana w jednym miejscu, gdzie uzyska wymagane zezwolenie, ale zbiera odpady już nielegalnie, w innym obszarze w Polsce. W dodatku jeszcze angażuje pośredników, firmy-słupy, i to dopiero one wynajmują magazyny, gdzie trafiają odpady. W przypadku odkrycia takiego magazynu nieuczciwy przedsiębiorca często likwiduje firmę-słup lub ogłasza upadłość, uchylając się od odpowiedzialności za ich usunięcie – wyjaśnia.
Czytaj także >>> Poznań: niebezpieczne substancje wciąż zagrażają mieszkańcom
Leszek Kurek zwraca uwagę, że takie praktyki mają miejsce nagminnie, bo magazynowanie lub składowanie odpadów, a następnie ich przetworzenie zgodnie z prawem jest kosztowne, podczas gdy nielegalne zagospodarowanie może być nawet o połowę tańsze.
– Solidarna odpowiedzialność wszystkich ogniw pośredniczących, od wytwórcy po ostatecznego odbiorcę odpadów, zdecydowanie zmniejszyłaby skalę problemu – uważa dyrektor. Przypomina on o problemie magazynu w Poznaniu, gdzie jego właściciel zainteresował się nielegalnie magazynowanymi odpadami dopiero po interwencji Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska oraz Wydziału Ochrony Środowiska UMP.
– W takich sytuacjach firmy, które magazynują lub składują takie odpady znikają, a samorządy muszą rozwiązać problem i jeszcze za to zapłacić – podsumowuje dyrektor.
Winowajców ściga już policja. W przypadku udowodnienia firmie działań niezgodnych z prawem można cofnąć jej zgodę na działalność, jeżeli ją posiada. Procedury związane z wyegzekwowaniem usunięcia odpadów są skomplikowane i długotrwałe, a w tym czasie “gangsterzy ekologiczni”, jak nazywa ich dyrektor, kontynuują nielegalną działalność w kolejnych miejscach.
Większa odpowiedzialność po stronie właścicieli magazynów i wytwórców odpadów
W propozycji zmiany ustawy przygotowanej przez Wydział Ochrony Środowiska UMP współodpowiedzialnymi za składowanie lub magazynowanie odpadów byliby właściciele nieruchomości, na których są gromadzone odpady. Obecnie nie ponoszą żadnej odpowiedzialności, mimo że z wynajmu czerpią zyski. Zgodnie ze zmianami ponosiliby koszt ich usunięcia i właściwego przetworzenia.
Surowsze restrykcje obowiązywałyby także wytwórców odpadów. Z odpowiedzialności za swoje odpady mogliby być zwolnieni dopiero po udowodnieniu ich przetworzenia, a nie – jak to jest teraz – z momentem przekazania ich innemu odbiorcy. Podobne rygory obowiązują obecnie wyłącznie wytwórców zakaźnych odpadów medycznych lub weterynaryjnych.
W wyjątkowych przypadkach odpady mogłyby być przekazane kolejnemu posiadaczowi zbierającemu odpady, ale tylko raz i także wtedy wymagana byłaby kolejna umowa pomiędzy zbierającymi.
Nieprawidłowemu przechowywaniu odpadów zapobiegłoby też precyzyjne określenie niezbędnych wymagań technicznych i minimalnego wyposażenia dla miejsc przeznaczonych do ich magazynowania, które starający się o zezwolenie powinien spełnić.
Te wszystkie działania nie przyniosą jednak efektu, jeśli nie będą uzupełnione o system informatyczny, umożliwiający szybką weryfikację danych o rodzaju zezwoleń posiadanych przez firmę. Rejestr musiałby obejmować całą Polskę i być uzupełniany na bieżąco.
Przedstawione problemy dotyczą działań na terenie całego kraju – prawdopodobnie na dużą skalę – i są problemem ogólnopolskim, jednakże czy zaproponowane działania zapobiegawcze znajdą zastosowanie zależy wyłącznie od ministra środowiska oraz parlamentu.
Komentarze (0)