10 miliardów złotych oszczędności ma przynieść planowana przez minister finansów Zytę Gilowską likwidacja wszystkich samorządowych funduszy celowych. Wśród instytucji, które zostaną zlikwidowane od przyszłego roku, znajdzie się także Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi.
Łódzki WFOŚiGW, który dysponuje budżetem 200 milionów zł, zatrudnia 74 osoby.
– Fundusz zajmuje się udzielaniem pomocy finansowej w formie dotacji i pożyczek na inwestycje związane z ochroną środowiska. To m.in. dzięki tym pieniądzom powstały solary na budynku Wyższego Seminarium Duchownego w Łodzi (81 tys. zł dotacji) oraz na szpitalu im. Kopernika – mówi Robert Kozubal, rzecznik funduszu.
Rocznie fundusz podpisuje około 600 umów związanych z realizacją inwestycji proekologicznych.
Ostatnio oWFOŚ było głośno, gdy został odwołany z funkcji jego prezesa Jarosław Berger, związany z lewicą. Nowym szefem został Andrzej Budzyński, kojarzony z Platformą Obywatelską. Te roszady to wynik m.in. targów pomiędzy partiami tworzącymi koalicję w Sejmiku Wojewódzkim, a to właśnie Zarząd Województwa powołuje prezesa Funduszu. Łódzki Fundusz stał się słynny także po tym, jak udzielił pożyczki firmom rodziny Kazimierza Grabka, nazywanego królem żelatyny. Dwie pożyczki, zaciągnięte w 1999 i 2000 roku na łączną sumę 9 mln zł, nie zostały spłacone (na konto funduszu wpłynęło jedynie 700 tys. zł). Miał za te pieniądze powstać zakład utylizacji odpadów poubojowych w Zgierzu. WFOŚiGW w Łodzi wystąpił więc na drogę sądową i domagał się od rodziny Grabków zwrotu niespłaconych pożyczek (wraz z odsetkami – prawie 14 mln zł). Wyrok sądu był korzystny dla Funduszu.
Express ilustrowany | 6.4.2007 | rubryka: Łódź | strona: 8 | autor: (MSM)
Komentarze (0)